Idzie nowe pokolenie
Treść
Rozmowa z Tomaszem Aftańskim, trenerem reprezentacji Polski w futsalu - halowej odmianie piłki nożnej
Po burzliwym okresie, jaki miał miejsce w polskim futsalu, objął Pan posadę trenera reprezentacji Polski. Jak Pan ocenia kondycję swojej drużyny?
- Jest mi bardzo ciężko oceniać. Od tego są inni. Ja postanowiłem wziąć się do pracy, nie bacząc na to, jak ta kadra była wcześniej kojarzona. Mam nadzieję na zbudowanie mocnej drużyny, która będzie stanowiła dobrą wizytówkę Polski. W tym momencie, wiadomo, po okresie bardzo burzliwym, trwa budowanie drużyny, jesteśmy w trakcie tego procesu. Cieszy mnie natomiast fakt, że chłopcy pragną mocno trenować, grać w reprezentacji z orłem na piersi. Dla mnie to jest najważniejsze.
Do tej pory nasza kadra nie mogła pochwalić się wieloma zwycięstwami...
- Tak, ale z każdego spotkania czerpie się doświadczenie. Ja uważam, że zespół buduje się nie tylko na zwycięstwach, ale także na porażkach, które także gdzieś tam nas wzmacniają. Wyciągamy z nich wnioski, eliminujemy błędy. Uważam, że w tym okresie, w którym jesteśmy, jakaś jedna porażka nie jest ciosem dla nas, ale pokazuje nam nasze miejsce w szyku, pokazuje, ile wysiłku musimy jeszcze włożyć w pracę z kadrą.
Jedną z pierwszych Pana decyzji było odmłodzenie reprezentacji...
- Idzie nowe pokolenie w futsalu. Trzeba stawiać na młodych ludzi, którzy pragną związać się z tą dyscypliną sportu, na ludzi, którzy już dziś się wyróżniają, aby mogli zabłysnąć na polu międzynarodowym. Kadra, która była prowadzona przez moich poprzedników, opierała się cały czas na tych samych nazwiskach, a wyniku sportowego nie było. Dlatego wchodząc jako trener młody, z własnym pomysłem na kadrę, postanowiłem zmienić te nazwiska i postawiłem na młodych, którzy mają chęć do pracy, którzy słuchają tego, co do nich mówię, wykonują polecenia. Według mnie, w każdy mecz trzeba wkładać serce. W żaden sposób nie można przejść obojętnie koło meczu. Nawet z najsłabszym przeciwnikiem trzeba dać maksimum swoich możliwości. Ja w pracy z drużyną bazuję na tym, co zawodnik wypracuje sam lub w klubie, jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne. Potem w drużynie szlifujemy taktykę.
Jakie są plany reprezentacji Pol ski w futsalu na 2006 rok?
- Na przyszły rok mamy zaplanowanych siedem dwumeczów towarzyskich. W lutym planujemy spotkania z Belgią, w marcu z Holandią, a dalej z Rumunią, Anglią, Czechami, Słowacją i najprawdopodobniej z Rosją. W okolicach lipca ma być losowanie grup Mistrzostw Europy, które odbędą się na początku 2007 roku. Mam nadzieję, że uda się nam dobrze do nich przygotować.
Ostatnio spotykaliśmy się z Francją w Krośnie oraz Rzeszowie i byłem pozytywnie zaskoczony tym, jak zostaliśmy tam przyjęci. Muszę powiedzieć, że nasza drużyna ma nie tyle widzów, ile wspaniałych kibiców, którzy tworzą fantastyczną oprawę. Są niejako tym szóstym zawodnikiem na boisku.
Koniec roku zachęca nie tylko do snucia planów, ale przede wszystkim do podsumowań...
- Mijający rok był rokiem przemiany pokoleniowej. Tak to trzeba nazwać. Przemiany pokoleniowej, która nie wszystkim ludziom związanym z futsalem się podobała. Wiadomo, że jeśli ktoś robi rewolucję, to trudno, żeby był od razu za to chwalony. Najpierw trzeba wykazać się wynikami. Dlatego ja dzięki przychylności władz futsalu dostałem zielone światło na to, aby zbudować nową drużynę. Wiadomo, że do tego potrzebny jest czas, ale już dziś mogę jedno obiecać, że w każdym następnym meczu chłopcy wyjdą na parkiet, aby jak najlepiej zaprezentować się kibicom, żeby wyrwać rywalowi zwycięstwo, będziemy grać do ostatnich sekund. Będzie nas charakteryzowała walka, determinacja i zaangażowanie. Nie obiecujemy, że od razu będziemy z wszystkimi wygrywać, zawsze gdzieś traci się punkty, ale w każdym meczu będziemy chcieli zrobić dobre wrażenie. Chciałbym, aby drużyna, którą trenuję, okrzepła w międzynarodowych bojach tak, żeby była w stanie jak równy z równym grać z każdym przeciwnikiem.
Dziękuję za rozmowę.
Mieczysław Pabis
"Nasz Dziennik" 2005-12-30
Autor: ab