I tak zbankrutują?
Treść
Grecki parlament głosował wczoraj nad ustawami wprowadzającymi w życie rozwiązania oszczędnościowe w budżecie państwa. Wydatki ulegną obniżeniu, podatki zostaną podniesione, a największe firmy państwowe będą sprzedane. Przyjmowaniu tych zmian nie towarzyszyły już takie protesty jak w środę, gdy posłowie podejmowali decyzję o pierwszym pakiecie ustaw. Ale Grecji i tak grozi niewypłacalność.
Głosowanie wydawało się formalnością, bo rządząca socjalistyczna partia PASOK premiera Jeorjosa Papandreu ma większość 154 głosów w 300-osobowym parlamencie. Część ustaw może poprzeć też opozycja. Minister finansów Evangelos Venizelos zasugerował pewne korekty w rządowych propozycjach. Na ulicach Aten nie było już manifestantów, którzy we wtorek i w środę starli się z policją. Wczoraj rano zakończył się także dwudniowy strajk generalny.
W myśl założeń rządu obniżenie emerytur i pensji w sferze budżetowej, zwolnienie części pracowników instytucji publicznych ma przynieść do 2015 roku prawie 30 mld euro oszczędności. Ponadto 50 mld euro budżet chce w tym samym czasie dodatkowo zarobić na podniesieniu podatków i prywatyzacji państwowych przedsiębiorstw.
Francuski minister finansów Fran÷ois Baroin oświadczył w telewizji TF1, że Grecja "przekroczyła ważny etap", przyjmując plan oszczędności. Wskazał, że większość parlamentarna wraz z opozycją porozumiała się co do konieczności podjęcia niezbędnych działań w celu skorzystania z pomocy Europy i Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wysokości 12 mld euro (to pierwsza transza). Zdaniem Baroina, to bardzo ważne, że nie doszło do restrukturyzacji długu greckiego z powodu niewypłacalności kraju i że Europa ocali euro i swoją stabilność finansową.
Jednak wielu europejskich ekonomistów otwarcie mówi, iż decyzja greckiego parlamentu, choć potrzebna i oczekiwana, jedynie odroczy bankructwo. W ich ocenie, problem gigantycznego zadłużenia Aten nie zostanie trwale rozwiązany. Rząd zyska tylko trochę czasu na podjęcie negocjacji z państwami wierzycielami i prywatnymi bankami na temat restrukturyzacji zadłużenia. Ponadto eksperci nie bardzo wierzą, że ustawy, które przegłosowali posłowie, zostaną przez rząd wprowadzone w życie, bo opór społeczny przeciwko cięciom wydatków i zwolnieniom w sektorze publicznym będzie narastał, a nie malał. Protestów, i to gwałtownych, można także oczekiwać przy próbach prywatyzacji największych przedsiębiorstw. Ponadto są poważne obawy, iż zaciskanie pasa osłabi grecką gospodarkę do tego stopnia, że Grecy nigdy nie spłacą długów, gdyż nie będą mieli z czego.
Ateny z niecierpliwością czekają na reakcję banków prywatnych na nowy program pożyczkowy zaproponowany przez prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy´ego. Chodzi o to, aby banki zamieniły część greckich obligacji skarbowych, które wkrótce powinny być wykupione, na nowe papiery, których termin wykupu przypadałby 30 lat później. Banki nie podchodzą do tego z entuzjazmem, bo oznaczałoby to dla nich straty. Jednak Sarkozy przekonuje, że będą one i tak mniejsze niż w przypadku, gdyby Grecja ogłosiła bankructwo.
Krzysztof Losz
Współpraca FLC
Nasz Dziennik 2011-07-01
Autor: jc