Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Huta Łaziska nadal bez prądu

Treść

Blisko 300 pracowników Huty Łaziska blokowało wczoraj przez dwie godziny "wiślankę" - drogę krajową z Katowic do Skoczowa. Pracownicy są zdesperowani. Choć mają za sobą wyroki sądów, decyzje prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, nie są w stanie wyegzekwować wznowienia dostaw energii. Nie przynoszą skutku także kary nakładane przez wojewodę śląskiego na dostawcę, który i tak ich nie płaci. Codziennie niepracujący zakład traci 300 tysięcy złotych. Zatrudnieni w nim ludzie obawiają się, że wkrótce stracą miejsca pracy.
Dotychczasowe protesty, okupacja śląskiego urzędu wojewódzkiego, pisma, rozmowy nie przyniosły rozwiązania problemu dostaw energii elektrycznej do Huty Łaziska. Zakład od lutego nie pracuje. Pracownicy otrzymują tzw. postojowe. Na zbliżające się święta dostali po 300 złotych. Huta ma za sobą prawomocne wyroki sądów apelacyjnego i najwyższego, w myśl których Górnośląski Zakład Energetyczny, obecnie Vattenfall Distribution, do czasu rozwiązania sporów z hutą ma dostarczać energię po cenach wynegocjowanych w 2001 roku. Zapadł także nieprawomocny wyrok Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który nakazał wznowienie dostaw, ale po wyższych cenach. Takie stanowisko poparł prezes URE. Na te zasady rozliczenia powołuje się dostawca. Wyrok został zaskarżony przez obie strony sporu. Tymczasem z końcem marca, po protestach hutników, prezes URE zobowiązał się zbadać sprawę i w efekcie nakazał nałożenie kary na GZE za niewykonywanie obowiązków wynikających z koncesji oraz za wstrzymanie dostaw energii dla huty. Także wojewoda śląski dwukrotnie ukarał GZE kwotą 25 tysięcy złotych. Dostawca energii kar jednak nie zapłacił. Huta od ponad 70 dni nie pracuje. Każdy dzień to 300 tys. zł strat.
Wczoraj około 300 pracowników Huty Łaziska na dwie godziny całkowicie zablokowało drogę krajową nr 81 między Łaziskami Górnymi a Mikołowem. Hutników z Łazisk wsparli koledzy z Huty Batory i kopalni "Bolesław Śmiały".
Hutnicy są zbulwersowani rażącym nieprzestrzeganiem prawa i brakiem skutecznej egzekucji prawomocnych wyroków sądu. - Jesteśmy stawiani w złym świetle, wyrok sądowy brzmi, że energia ma być dostarczana po 67 zł do czasu całkowitego rozwiązania konfliktu, który w tej chwili toczy się w sądach. Może to potrwać trzy miesiące, a może i trzy lata - powiedział nam Zbigniew Woźnica, szef zakładowej NSZZ "Solidarność".
Marcin Austyn, Łaziska Górne

"Nasz Dziennik" 2006-04-12

Autor: ab