Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Husaria na motorach

Treść

"Dopóki w sercach naszych choć kropla polskiej krwi..." - te słowa, motto Rajdu Katyńskiego, wypełniły w sobotę warszawski plac Piłsudskiego, gdzie odbyło się uroczyste zakończenie czwartej już wyprawy. Motocykliści, którzy 12 września wrócili do Polski, w trakcie dwutygodniowej podróży odwiedzili miejsca nieosądzonych dotąd zbrodni komunistycznych, pochylili głowy nad grobami polskiej inteligencji pomordowanej przez bolszewików.
Trasa rajdu zorganizowanego przez Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński wiodła przez Białoruś, Rosję, Ukrainę i Litwę.
- Często ludzie pytają się: po co pan tam jeździ? Zawsze odpowiadam: a po co pan chodzi na groby swoich rodziców? Po to my jeździmy. Bo to są nasze groby, bo to nasza historia, nasza inteligencja pomordowana na Wschodzie. Tam leży rycerstwo Rzeczypospolitej - tłumaczy Wiktor Węgrzyn, prezes Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński.
Uroczysty meldunek o zakończeniu rajdu odebrał w sobotę ksiądz prałat Zdzisław Peszkowski, kapelan Rodzin Katyńskich i ojciec duchowy rajdu.
- Był czas, gdy wokół Katynia zapadła złowroga cisza. Cieszy ogromnie, że teraz wy, polska husaria na motorach, pędzicie tam i głosicie, że tam zostali pomordowani Polacy, że oni tam są. Może dzięki temu ktoś nowy zrozumie, że to było ludobójstwo - wskazywał ksiądz prałat Peszkowski, który odznaczył Wiktora Węgrzyna medalem Fundacji "Golgota Wschodu".
Także uczestnicy wyprawy odebrali symboliczne nagrody ufundowane przez komitet honorowy rajdu, który tworzą m.in. ksiądz kardynał Józef Glemp - Prymas Polski, ksiądz prałat Zdzisław Peszkowski i obecny w trakcie sobotniej uroczystości Ryszard Kaczorowski - ostatni prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie.
Za najbardziej popularnych i lubianych uczestników rajdu motocykliści uznali ks. Romualda Jędraszkę, proboszcza parafii na łódzkich Bałutach, i pana Marka Mroza.
O tym, że Motocyklowy Rajd Katyński staje się imprezą rodzinną, najlepiej świadczy fakt, że jego najmłodszym uczestnikiem był syn pana Mroza
- Artur (20 lat), a najmłodszą uczestniczką 15-letnia Ania Baryła, która przejechała trasę na tylnym siedzeniu motocykla swego taty.
O patriotycznych korzeniach tradycji polskiego sportu motorowego opowiadał w sobotę pan Józef Karpiński, uczestnik Powstania Warszawskiego i przedwojenny motocyklista.

Wzruszenia i trud
Jak co roku, także w czasie ostatniej wyprawy motocykliści-patrioci odwiedzili polskie cmentarze w Katyniu, Miednoje i Charkowie. Kolejnym ważnym punktem był cmentarz w Bykowni, gdzie są mogiły kilkuset tysięcy cywilów, duchownych i żołnierzy wymordowanych przez komunistów, w tym od kilku do kilkudziesięciu tysięcy Polaków.
Ta niesamowita podróż to wzruszenia, ale i trud. Cztery dni jazdy w deszczu nie zakłóciły jednak przebiegu trasy, jak i atmosfery przynajmniej wśród uczestników.
- Powiem krótko, ten rajd to znakomita postawa motocyklistów. Bez względu na warunki, zawsze punktualni, zdyscyplinowani i służący sobie pomocą - wskazywał Wiktor Węgrzyn, który medal przyznany mu przez Fundację "Golgota Wschodu" dedykował wszystkim uczestnikom wyprawy.
Trasa, którą pomknęli motocykliści, to także szlak polskiego oręża, szlak zwycięstw i klęsk wiodący przez terytoria dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Uczestnicy Rajdu Katyńskiego odwiedzili m.in. Lwów, Wilno, Kamieniec Podolski, Nowogródek, Chocim.
W czasie sobotniej uroczystości motocykliści wspominali pełne wzruszeń spotkania z Polakami, jak np. w Smoleńsku, Twerze, Kijowie czy Lwowie.
- Aby pokochać polską historię, trzeba ją poznać. Taki rajd jest idealnym miejscem służącym temu celowi, gdyż historii można dotknąć na żywo. Spotkania z ludźmi, świadkami wydarzeń są niepowtarzalne, nie zapomnimy stosów czaszek, jakie zobaczyliśmy w katowniach NKWD - mówią uczestnicy rajdu.
Pasjonaci na motorach zapraszają za rok na V Rajd Katyński. Wcześniej, w połowie maja, odbędzie się wyjazd na Kresy pod hasłem "Ojców Naszych Starym Szlakiem".
Radosne rozpoczęcie sezonu motocyklowego 2005/2006 odbędzie się tradycyjnie na Jasnej Górze w ostatnią niedzielę kwietnia.
Beata Andrzejewska

"Nasz Dziennik" 04-10-2004

Autor: Ku8a