Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Husajn" grozi Polsce

Treść

Wezwanie do opuszczenia Iraku i groźby, że walka z okupacją tego kraju zostanie przeniesiona do państw, które w niej uczestniczą, w tym Polski, zawiera list podpisany "Saddam Husajn", który trafił do arabskiej gazety wychodzącej w Wielkiej Brytanii. Przedstawiciel polskiego rządu zadeklarował, że służby zajmujące się bezpieczeństwem nie lekceważą takich ostrzeżeń.
"Ostrzegamy wszystkich cudzoziemców i wszystkich tych, którzy przybyli z tchórzliwym okupantem. (...) Mają opuścić Irak przed 17 następnego czerwca" - głosi fragment odręcznego trzystronicowego listu, noszącego datę 12 czerwca. W piątek został on przesłany faksem do wydawanej w Londynie arabskiej gazety "Al-Quds al Arabi". Redaktor tego pisma Abdel-Bari Atwan przypuszcza, że autorowi listu chodziło o datę 17 lipca, czyli kolejną rocznicę dojścia do władzy saddamowskiej partii Baas w 1968 roku.
Atwan powiedział Reuterowi, że charakter pisma i podpis są takie same, jak w czterech innych listach przysłanych do jego gazety i przypisywanych Saddamowi od czasu, kiedy 9 kwietnia iracki dyktator został obalony. Los Saddama Husajna i jego najbliższej rodziny wciąż pozostaje nieznany.
Autor listu grozi też, że jeśli cudzoziemcy nie opuszczą Iraku do 17 lipca, "będziemy mieli prawo przenieść naszą obronę do ich krajów". Przekazując te informacje, Agencja Reutera odnotowuje, że w liście wymieniono z nazwy Polskę i Danię jako kraje mające swoje wojska w Iraku.
Minister spraw wewnętrznych Krzysztof Janik powiedział wczoraj, że służby zajmujące się bezpieczeństwem nie lekceważą takich ostrzeżeń. - Są przywrócone wzmocnione kontrole na lotniskach, w samolotach i na granicach - tłumaczył Janik. - Pojawili się pierwsi uchodźcy z Iraku, co jest przedmiotem naszej troski i uwagi, gdyż nie wiadomo, w jakich intencjach przekraczają oni polską granicę - dodał szef MSWiA. Wyraził jednak nadzieję, że alarm nie jest zasadny.
Brytyjski ekspert od terroryzmu prof. Paul Wilkinson ze szkockiego Uniwersytetu St. Andrews w wypowiedzi dla PAP wyraził wątpliwości, czy ostatnia groźba pod adresem cudzoziemców została wystosowana przez samego Saddama Husajna, czy też wyszła z kręgów partii Baas i była w rzeczywistości adresowana do Irakijczyków. - Nie wiemy, czy Saddam żyje ani tego, czy i w jakim stopniu kontroluje ruch oporu w Iraku. Nie można jednak wykluczać, że rzeczywistymi autorami listu są jego zwolennicy, których motywem jest przekonanie samych Irakijczyków, że ich przywódca żyje i że zachował zdolność organizowania aktów oporu - stwierdził Wilkinson.
Ewentualny atak terrorystyczny w krajach Europy Środkowowschodniej profesor uważa za mało prawdopodobny, choć podkreśla, że gróźb takich nie należy lekceważyć.
Za bardziej prawdopodobne Wilkinson uznaje to, że baasiści, czyli członkowie partii Saddama, będą kontynuować działalność zbrojną i próbować ją nasilić w samym Iraku, korzystając z chaosu, destabilizacji i podziałów religijnych oraz frakcyjnych. Brytyjski ekspert ostrzegł, że na to właśnie powinni być przygotowani żołnierze biorący udział w misji stabilizacyjnej w Iraku, w tym Polacy.
WP, PAP
Nasz Dziennik 16-06-2003

Autor: DW