Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Hotele wystraszyły się utraty klientów

Treść

Groźba utraty klientów zmusiła dwa hotele z New Jersey do porzucenia praktyki polegającej na udzielaniu rabatów pacjentkom usytuowanego w pobliżu ośrodka aborcyjnego. Tym razem korporacja podjęła decyzję "pod wpływem refleksji", której podczas przystępowania do interesu najwyraźniej zabrakło.
Hotele zaprzestały oferować zniżki dla kobiet, które zatrzymały się w nich z tego powodu, że noclegu - w nieodległym od zakładu aborcyjnego miejscu - wymagała procedura uśmiercania ich dzieci. Z centrum aborcyjnego w Cherry Hill matki, zaopatrzone w specjalne zaświadczenie, kierowane były na nocleg w przystępnej cenie zaraz po wstrzyknięciu w serce dziecka digoxinu. Poród wywoływany był następnego dnia, gdy spodziewano się, że maleństwo nie będzie już żyło. Z tego "udogodnienia" mogły korzystać zwłaszcza nieletnie matki spoza stanu, bo akurat w New Jersey nie potrzebowały zgody rodziców na przenocowanie w hotelu, a w sąsiedniej Pensylwanii - już tak.

Medialne nagłośnienie przez obrońców życia procederu współdziałania aborcjonistów z hotelami, które oprócz atrakcyjnych, nawet 50-procentowych zniżek zapewniały gratisowe śniadanie, okazało się skuteczne. Pierwsi klienci zaczęli omijać szeokim łukiem okryte złą sławą miejsca: hotel Clarion w Cherry Hill i Quality Inn w Maple Shade.
Serwis Life News, który pomógł w upublicznieniu sprawy, otrzymał pismo od Anne Madison, wiceprezes firmy Choice Hotels ds. komunikacji. Według jej wyjaśnień, hotel Clarion "pod wpływem refleksji zakończył praktykę oferowania specjalnych zniżek dla pacjentek Cherry Hill Women's Center". Natomiast hotel Quality Inn zgodnie z dostępną jej wiedzą takich zniżek nigdy nie udzielał.
Marie Tasy, dyrektor organizacji Right to Life z New Jersey, jest usatysfakcjonowana informacją o wycofaniu się hoteli z aborcyjnych interesów. Jednocześnie zaznacza, że ma dowody na to, iż również hotel Quality Inn dawał upusty klientkom zakładu wyspecjalizowanego w uśmiercaniu nawet 6-miesięcznych dzieci prenatalnych, a Anne Madison jest w tym względzie niedoinformowana.
Jolanta Tomczak
"Nasz Dziennik" 2008-10-25

Autor: wa