Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Horacy i Napoleon dali zgodę Sikorskiemu?

Treść

Wielką burzę w mediach wywołały słowa prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, który podczas niedzielnych uroczystości związanych z rocznicą katastrofy smoleńskiej powiedział o ofiarach katastrofy, sięgając po cytat z "Przesłania Pana Cogito" Zbigniewa Herberta: "zostali zdradzeni o świcie". Pretekst do szturmu dało oświadczenie wdowy po poecie Katarzyny Herbert, która wyraziła oburzenie takim wykorzystywaniem twórczości jej męża. W największych stacjach telewizyjnych od razu pojawiły się najtęższe głowy Platformy Obywatelskiej: Hanna Gronkiewicz-Waltz i Paweł Olszewski, artykułując jeszcze większe oburzenie posłużeniem się przez prezesa PiS cytatem z wielkiego poety. Poseł Olszewski przekonywał, że niewłaściwe jest "wykorzystywanie wielkich rzeczy do partykularnych celów politycznych". W tej sytuacji w wielkim strachu musi być minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, którego po powrocie ze służbowych wojaży za granicę mógłby czekać nawet sąd partyjny. Przedstawione w połowie marca przez szefa MSZ w Sejmie sprawozdanie z prowadzonej polityki zagranicznej zostało totalnie skrytykowane i nazwane przez opozycję propagandą. Problem jednak w tym, iż w tej propagandzie, a więc do celów politycznych, minister Sikorski posłużył się całym zestawem cytatów z wypowiedzi większych bądź mniejszych ludzi, żeby wymienić choćby: Horacego, Napoleona, Ignacego Paderewskiego, Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego i Donalda Tuska. By uniknąć pociągnięcia do odpowiedzialności przez partyjnych kolegów, jeszcze zanim wróci do kraju, minister Sikorski powinien czym prędzej udać się na poszukiwanie spadkobierców spuścizny Horacego i Napoleona, by uzyskać zgodę na posługiwanie się cytatami z ich wypowiedzi. To oczywiście żart, bo Radosławowi Sikorskiemu nic nie grozi. Problemem nie jest bowiem używanie przez polityków cytatów z wielkich ludzi, lecz sam Jarosław Kaczyński. Zbliżające się wybory parlamentarne sprawiają, iż sprzyjające rządzącym mainstreamowe media oczekują, by Jarosław Kaczyński tłumaczył się z różnych "dziwnych" rzeczy. A to z tego, że zakupy zrobił w osiedlowym sklepie, a nie w Biedronce, a to, że zapłacił za nie dwustuzłotowym banknotem. Teraz, że zacytował wielkiego polskiego poetę Zbigniewa Herberta. Zapewne podobnie musiałby się tłumaczyć minister Radosław Sikorski, gdyby nadal był w Prawie i Sprawiedliwości. Ale jako że przeszedł do Platformy, może już "bezkarnie" cytować nie tylko Horacego czy Napoleona, zapewne mógłby też i Herberta - nawet gdyby zaprotestowała wdowa po poecie. A komentarzem do takiego cytatu nie byłyby pełne oburzenia słowa o niestosowności używania w politycznych mowach tego typu cytatów, lecz zachwyt niezwykłą erudycją ministra.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2011-04-15

Autor: jc