Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Homozwiązki dzielą partię Camerona

Treść

Izba Gmin wstępnie przyjęła ustawę zrównującą małżeństwa ze związkami jednopłciowymi. Za jej przyjęciem opowiedziało się 400 posłów zarówno z Partii Pracy, Liberałów, a także rządzących Konserwatystów. 175 było przeciw.

Przeciwko tego typu inżynierii społecznej opowiedziało się jedynie 132 torysów, lecz – jak komentują media na Wyspach – i tak jest to ogromny rozłam wewnątrz liczącego 303 posłów ugrupowania premiera Davida Camerona.

W sumie przeciwko projektowi zrównania układów jednopłciowych z małżeństwami opowiedziało się 175 parlamentarzystów. „Rozłamowców” z Partii Konserwatywnej wsparła mała grupka laburzystów.

Zdaniem premiera Camerona, przyjęcie tej ustawy to dobre posunięcie i „ważny krok w przód, który wzmocni społeczeństwo”.

Projekt ustawy zrównującej status związków jednopłciowych z małżeństwami przedłożyła Partia Konserwatywna, choć większość jej działaczy jest wobec niej krytyczna. Orędownikiem rewolucji społecznej jest premier David Cameron, dla którego kwestia nadania układom homoseksualnym praw małżeńskich „mieści się w etosie broniących wartości rodzinnych i równouprawnienia konserwatystów”. Słowa te wywołały oburzenie wśród większości konserwatywnych posłów. Tym bardziej że dotychczas Cameron kreował się na obrońcę tradycyjnych wartości.

Trzej najbliżsi współpracownicy premiera: minister finansów George Osborne, minister spraw zagranicznych William Hague i szef resortu spraw wewnętrznych Theresa May, wystosowali na dzień przed debatą specjalny list otwarty, w którym lobbują za homozwiązkami. Ich stanowisko ukazało się we wczorajszym „The Daily Telegraph”. Ministrowie dowodzą, że choć „partnerstwo cywilne dla par homoseksualnych było wielkim krokiem naprzód” (wprowadzone w 2004 r.), to jednak instytucja małżeństwa miała jakoby ulec w ostatnich latach „naturalnej ewolucji”, z którą trzeba się pogodzić. „Ważne jest, abyśmy mieli sprawiedliwe podejście do kwestii małżeństwa. Sam fakt bycia osobą homoseksualną nie może odbierać człowiekowi prawa do małżeństwa” – utrzymuje Miller. Cała trójka twierdzi przewrotnie, że otwarcie instytucji małżeństwa dla osób homoseksualnych nie tylko jej nie osłabi, ale nawet wzmocni. Ministrowie powołują się też na opinię społeczną, która ma popierać zrównanie praw osób pozostających w związkach jednopłciowych z małżeństwami.

Premier szkodzi partii

Innego zdania jest jednak ponad 20 byłych i obecnych przedstawicieli regionalnych kół Partii Konserwatywnej, którzy na dwa dni przed zaplanowanym głosowaniem zanieśli na Downing Street 10 list, w którym ostrzegli premiera, że ustawa może odebrać partii twardy elektorat. „Decyzji o głosowaniu w parlamencie nie poprzedziła odpowiednia debata ani konsultacje z członkami partii oraz ze społeczeństwem” – napisali politycy z rozgoryczeniem, wzywając Camerona do opóźnienia podjęcia decyzji w sprawie układów jednopłciowych. Część torysów jest zdania, że forsowana przez Camerona ustawa może znacznie zaszkodzić Partii Konserwatywnej w czasie przygotowań do wyborów w 2015 roku. Ich obawy potwierdza także petycja w sprawie wycofania ustawy o legalizacji związków jednopłciowych, pod którą podpisało się 600 tys. obywateli Wielkiej Brytanii. Powołując się na petycję, szef skupiającej przeciwników ustawy organizacji „Koalicja na rzecz Małżeństwa” Colin Hart wzywał rząd, by pozwolił w tej sprawie zadecydować obywatelom w referendum. Podobne postulaty wysuwają inni konserwatyści.

Razem z większością członków Partii Konserwatywnej małżeństwa broni Kościół katolicki, podkreślając, iż jest to działanie przeciwko prawu naturalnemu. Katolicy obawiają się także, że pomimo zapewnień premiera prędzej czy później dojdzie do łamania wolności religijnej. Do takiej sytuacji doszło już w 2006 r. przy pracach nad ustawą o równouprawnieniu homoseksualistów, gdy – pomimo wcześniejszych deklaracji Tony’ego Blaira –bezpardonowo uderzono w działalność katolickich agencji adopcyjnych, w konsekwencji czego wszystkie zostały zamknięte. Postawę Camerona lobbującego za homozwiązkami skrytykował podczas zaprzysiężenia nowy anglikański arcybiskup Canterbury Justin Welby.

Pierwsze czytanie projektu odbyło się w ubiegłym miesiącu. Obecnie po przegłosowaniu przez Izbę Gmin prace nad nią rozpocznie Izba Lordów. Brytyjski premier liczy jednak, że sprawę legalizacji związków jednopłciowych uda się sfinalizować jeszcze wiosną.

Nasz Dziennik Środa, 6 lutego 2013

Autor: jc