Homoseksualna kasta na szczycie prawa
Treść
Amerykański Kongres przyjął ustawę dotyczącą tzw. mowy nienawiści. Według jej zapisów, osoby homoseksualne oraz transseksualne zostaną dodane do tzw. listy klas chronionych z urzędu. Oznacza to, że każda publiczna krytyka gejów, która zostanie zgłoszona do sądu, będzie ścigana jako przestępstwo o charakterze kryminalnym. Komentatorzy ostrzegają, że ustawa ta może stać się w krótkim czasie narzędziem do atakowania duchownych, etyków czy naukowców, którzy mówią, że zachowania homoseksualne są sprzeczne z naturą.
Izba Reprezentantów większością głosów 249 do 175 przyjęła ustawę H.R. 1913 przyznającą specjalne przywileje homoseksualistom. Przeciwko niej zdecydowanie opowiedzieli się Republikanie, którzy w ramach debaty poprzedzającej głosowanie podkreślali, że takie zmiany w prawie sztucznie tworzą klasę uprzywilejowaną oraz wystawiają chrześcijan na łatwe ataki. Przedstawiciel tej partii Trent Franks z Arizony podkreśla, że wejście w życie ustawy oznacza koniec równości w Stanach Zjednoczonych.
Duże zaniepokojenie nowymi regulacjami wyrażają amerykańscy chrześcijanie. Podkreślają, że po raz pierwszy o tym, czy jakaś zbiorowość jest objęta specjalną opieką, będą decydowały jej upodobania seksualne.
Próby narzucania podobnych rozwiązań w innych krajach prowadziły do szykanowania wierzących. Wymienia się w tym kontekście przykład szwedzkiego pastora, który został skazany na miesiąc więzienia za przytoczenie słów z Księgi Kapłańskiej, wskazujących na to, że zachowania homoseksualne to grzech. Podobne rezultaty przynosiły niektóre zapisy w kodeksach poszczególnych stanów. I tak np. w Filadelfii do więzienia wsadzono 73-letnią kobietę za to, że podczas imprezy homoseksualistów chciała ich nawrócić.
Republikanin Louie Gohmert z Teksasu uważa, że nowe przepisy podzielą Amerykę na grupy bardziej i mniej uprzywilejowane. Szczególnie niepokojąco, jego zdaniem, przedstawia się ustęp 2a rozdziału 18 ustawy H.R. 1913, który mówi, że każdy, kto przez mowę "skłania do popełnienia przestępstwa nienawiści", będzie sądzony tak samo jak osoba dopuszczająca się tego przestępstwa.
Regulacja może mieć naprawdę poważne konsekwencje. W ostatnim czasie szerokim echem odbił się przypadek Carrie Prejean, miss Kalifornii, która w trakcie konkursu na pytanie jurora - zdeklarowanego homoseksualisty, co sądzi o "małżeństwach" homoseksualistach, odpowiedziała, że w jej opinii, małżeństwo jest to termin, który przysługuje wyłącznie związkowi kobiety i mężczyzny. - Gdyby w ten sposób odpowiedziała jurorowi dziś, zgodnie z ustawą H.R. 1913 odpowiadałaby za popełnienie "przestępstwa nienawiści" i groziłoby jej do 10 lat więzienia - zauważył republikanin Randy Forbes. Jednocześnie, jak zaznacza, ten sam juror, który kilka dni później publicznie wyzywał Prejean, przypisując jej najgorsze epitety, nie naraża się na żadną odpowiedzialność.
- Antychrześcijański sojusz zadziałał w amerykańskiej Izbie Reprezentantów, aby położyć fundamenty prawne i ramy do legalnego prześladowania pastorów, katechetów, księży, biblistów i każdego, kto publicznie naucza treści zawartych w Piśmie Świętym - ostrzega Andrea Lafferty, dyrektor organizacji Traditional Values Coalition (Koalicja na rzecz Tradycyjnych Wartości). Według niej, wobec nowych regulacji każde kazanie może być uznane za "mowę nienawiści" przez osobę homoseksualną, która będzie go słuchać. - A duchowny może zostać skazany na więzienie za zachęcanie do popełnienia przestępstwa nienawiści - podkreśla. Zaznacza, że ustawa H.R. 1913 podnosi wszystkie dewiacje seksualne do statusu mniejszości, jaki dziś przysługuje np. czarnoskórym Amerykanom czy Hiszpanom. Nowe zapisy uwzględniają homoseksualistów, transseksualistów i tzw. drag queens (mężczyzna starający się przypominać strojem i makijażem kobiety). Zdaniem Lafferty, niedaleka droga ku temu, by włączyć do tej klasy np. pedofilów.
Część środowisk konserwatywnych uważa, że scenariusz nie rysuje się aż tak czarno. Podkreślają one, że wszystkich obywateli chroni druga poprawka do amerykańskiej Konstytucji, która gwarantuje wolność słowa. Lider Republikanów w Kongresie John Boehner z Ohio uważa, że nowa ustawa jest niekonstytucyjna. Poważne wątpliwości mają także adwokaci. - Zamiast traktować wszystkie ofiary przestępstw na równi, ta rządowa ustawa kreuje system kastowy, gdzie wyselekcjonowane grupy, w tym wypadku geje i lesbijki, otrzymują pierwszeństwo w oczach wymiaru sprawiedliwości - uważa prawnik Brad Dacus z Pacific Justice Institute.
Z drugiej zaś strony, przepisy te nie dość że czynią tradycyjną naukę moralną "nielegalną", to jeszcze gwarantują dodatkowe pieniądze wszystkim, którzy będą promować homoseksualizm. Dofinansowania będą przysługiwały m.in. organizacjom prowadzącym "treningi uwrażliwiające" na problemy homoseksualistów.
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2009-05-08
Autor: wa