Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Holendrzy blokują śledztwo

Treść

Posłowie podkomisji ds. PZU zdecydowali się przypomnieć ministrowi skarbu i ministrowi sprawiedliwości o obowiązku wykonania zaleceń komisji śledczej ds. PZU i skierowaniu wniosku do polskiego sądu o stwierdzenie bezwzględnej nieważności umowy prywatyzacyjnej. Przedstawiciele rządu i prokuratury zaapelowali, aby Sejm poczekał na zakończenie śledztwa w tej sprawie.

"Ze względu na konieczność ochrony interesu Skarbu Państwa należy niezwłocznie wystąpić do polskiego sądu o stwierdzenie bezwzględnej nieważności umowy o prywatyzacji PZU" - wezwanie tej treści zawiera dezyderat przyjęty wczoraj jednogłośnie przez podkomisję składającą się z posłów sejmowych komisji: sprawiedliwości oraz Skarbu Państwa. Treść dezyderatu trafi teraz na posiedzenie połączonych komisji, a następnie pod głosowanie Izby.
Przedstawiciele rządu zaapelowali do posłów, aby wstrzymali się jeszcze kilka miesięcy z naciskami na wszczęcie przez rząd procesu cywilnego w sprawie prywatyzacji PZU przed sądem polskim, do chwili zakończenia śledztwa prowadzonego w tej sprawie przez gdańską prokuraturę apelacyjną. Sekretarz stanu w MSP Paweł Szałamacha stwierdził, że ustalenia śledztwa powinny na korzyść Polski rozstrzygnąć o wyniku postępowania cywilnego. Prokuratorzy z Gdańska, którzy prowadzą tę sprawę, nie przybyli wczoraj na posiedzenie w Sejmie. Zastępca prokuratora krajowego Jerzy Engelking poinformował, że w tym właśnie dniu zabiegają oni w siedzibie Eurojustu o wsparcie w uzyskaniu pomocy prawnej od Holandii, która ma kluczowe znaczenie dla zakończenia śledztwa. Prokuratura chce zbadać przepływy finansowe przy prywatyzacji PZU, czyli ustalić, kto w rzeczywistości zapłacił za kupno polskiego ubezpieczyciela. Wiadomo, że pieniądze na zakup PZU przez konsorcjum Eureko-BIG BG przepłynęły przez 18 banków. Polska drogą dyplomatyczną i przez instytucje europejskie zabiega o holenderską pomoc prawną. Holandia od półtora roku zwleka z ujawnieniem danych na ten temat.
Posłowie Cezary Grabarczyk (PO), Jan Bury (PSL) i Zygmunt Wrzodak (niezrzeszony) zarzucili prokuraturze gdańskiej, że mając w ręku ogromny materiał dowodowy, nie robi z niego użytku. Według Grabarczyka, niektóre wątki śledztwa należałoby wyłączyć do osobnego rozpoznania. Postawienie części urzędników przed wymiarem sprawiedliwości rozbiłoby, jego zdaniem, solidarność osób zamieszanych w tę aferę. Zygmunt Wrzodak postawił wobec wiceministra Szałamachy zarzut konfliktu interesów. Szałamacha z ramienia kancelarii Clifford Chance opracowywał w latach 90. strategię przejęcia Banku Gdańskiego przez postkomunistyczny BIG. Podejrzewano wówczas, że BIG kupił Bank Gdański za pieniądze Banku Gdańskiego. Szałamacha potwierdził, że brał udział w tym przedsięwzięciu, ale odrzucił sugestie o konflikcie interesów, który miałby rzutować na jego postępowanie w sprawie PZU.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2007-03-30

Autor: wa