Holenderska spółdzielnia skarży Polskę
Treść
Jest kolejny pozew w sprawie PZU. Złożyła go w sądzie w Utrechcie holenderska firma ubezpieczeniowa Achmea, akcjonariusz Eureko. Pozew skierowany jest przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej i Skarbowi Państwa. Minister skarbu i polscy prawnicy uważają pozew za absurdalny.
Achmea domaga się - w imieniu wszystkich akcjonariuszy Eureko - odszkodowania w wysokości 725 mln euro z tytułu domniemanych strat, jakie ponieśli udziałowcy wskutek zaniechania przez Skarb Państwa wprowadzenia PZU na giełdę. Ministerstwo Skarbu Państwa w komunikacie dla mediów odrzuciło roszczenia Achmei. "Nie ma żadnego związku między żądaniami Achmei a tym, że PZU nie weszło na giełdę. To czyste nadużywanie procedur prawnych i złośliwe procesowanie się" - twierdzi resort.
Wcześniej Achmea skierowała podobny pozew do sądu polskiego, domagając się dobrowolnej wypłaty przez Skarb Państwa 600 mln euro tytułem odszkodowania dla akcjonariuszy Eureko. Wysokość odszkodowania uzasadniała wówczas tym, że wskutek nieprzeprowadzenia oferty publicznej PZU akcje spółki holdingowej, jaką jest Eureko, spadły o 15 procent. Skarb Państwa odrzucił ugodę w tej sprawie. Składając kolejny pozew w Utrechcie, Achmea uzasadnia "właściwość miejscową" tamtejszego sądu tym, że "szkoda powstała w Holandii" .
Achmea, związek spółdzielni, jest największym akcjonariuszem Eureko. Pozostali akcjonariusze to pięć małych spółek z Holandii, Niemiec, Szwajcarii, Szwecji i Wielkiej Brytanii oraz obywatel grecki. Eureko posiada obecnie 33 proc. akcji PZU minus jedna akcja. Na przekroczenie 33-procentowego progu przez zakup dalszych akcji nie wyraziła zgody Komisja Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych.
Sprawa PZU rozprzestrzenia się coraz szerzej po polskich i europejskich sądach. W toku jest postępowanie arbitrażowe przeciwko Polsce z powództwa Eureko. Pierwszą jego fazę Polska przegrała, w drugiej - jeśli do niej dojdzie - ma być zasądzone odszkodowanie na rzecz Eureko. Holenderska spółka złożyła też w sądzie polskim pozew przeciwko Skarbowi Państwa, w którym domaga się wprowadzenia PZU na giełdę, sprzedaży na jej rzecz dalszych 21 proc. akcji oraz kilku miliardów euro odszkodowania. Minister skarbu zakwestionował wyrok arbitrażowy, składając dwa pozwy przed sądami belgijskimi. W pierwszym domaga się uchylenia wyroku arbitrażowego częściowego i uznania sądu arbitrażowego za niewłaściwy w tej sprawie (takie stanowisko prezentował przed londyńskim sądem arbiter zgłoszony przez Polskę - prof. Jerzy Rajski, który złożył zdanie odrębne od niekorzystnego dla Polski wyroku arbitrażowego). W drugim pozwie minister Skarbu Państwa wskazał na brak bezstronności arbitra - sędziego Stephena Schwebla. Obie sprawy powinny zostać rozstrzygnięte do końca tego roku. Dwa pozwy o odszkodowanie - przed sądem polskim i holenderskim - złożyła Achmea, udziałowiec Eureko. Pod koniec października pozew przeciwko Eureko i Skarbowi Państwa o rozwiązanie umowy prywatyzacyjnej PZU złożył Grzegorz Wieczerzak, były prezes PZU Życie. Oprócz tego Eureko wystąpiło na drogę sądową w Polsce przeciwko kilku politykom i posłom, którzy wskazywali na wady prawne transakcji prywatyzacyjnej.
Małgorzata Goss
Mecenas Andrzej Mikosz, były minister Skarbu Państwa, obecnie partner międzynarodowej kancelarii prawnej Hogan&Hartson:
Pozew Achmei to coś kosmicznego. Nie jestem prawnikiem holenderskim, ale nie wyobrażam sobie, żeby prawo holenderskie dawało podstawy do sformułowania roszczenia deliktowego na takiej faktycznej podstawie. Skarbu Państwa ani tym bardziej Rzeczypospolitej Polskiej nie łączy ze związkiem spółdzielni Achmea żadna umowa. Nie da się uzasadnić legitymacji tej firmy do wniesienia pozwu przeciwko Polsce przed sądem w Utrechcie. Poza tym chodzi tu w istocie o to samo roszczenie, które Achmea zgłosiła przed sądem polskim. To wzajemne naciąganie struny, która tylko patrzeć jak pęknie. Na miejscu ministra skarbu skorzystałbym z usług dobrej holenderskiej kancelarii prawnej.
Doktor Waldemar Gontarski, Zrzeszenie Prawników Polskich:
Poważne wątpliwości budzi właściwość miejscowa sądu w Utrechcie. Polska strona powinna to podnieść. A swoją drogą, gdyby minister skarbu wykonał rekomendację komisji śledczej ds. PZU i wystąpił z tzw. powództwem o ustalenie z art. 189 kpc, to umowa prywatyzacyjna PZU byłaby najprawdopodobniej uznana za nieważną od początku i zachodziłaby "powaga rzeczy osądzonej". Nikt nie mógłby dzisiaj pozywać Skarbu Państwa z tytułu jakichś roszczeń odszkodowawczych ani w sądach, ani przed arbitrażem. Niestety, minister skarbu tego nie zrobił, za to w tej roli zastąpił go pan Grzegorz Wieczerzak, który wystąpił z pozwem o unieważnienie umowy prywatyzacyjnej PZU... Życie czasami przerasta kabaret. Miejmy nadzieję, że pan Wieczerzak będzie dalej popierał pozew i doprowadzi sprawę do końca, bo dzięki temu sąd w Utrechcie, jeśli podejmie się rozpatrzenia sprawy, będzie musiał wstrzymać się z orzeczeniem i zawiesić postępowanie do czasu wydania przez sąd polski wyroku w sprawie ważności umowy prywatyzacyjnej. To brzmi satyrycznie, ale trzeba się cieszyć, że Wieczerzak zdążył z pozwem, bo teraz Skarb Państwa może się na to powołać.
Zebrała Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2006-11-09
Autor: wa