Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Hiszpanie nie chcą zabijać

Treść

Według wstępnych szacunków organizatorów, około pół miliona osób wzięło udział wczoraj w Madrycie w marszu przeciwko zapisom nowej, proponowanej przez rząd ustawy ułatwiającej dostęp do aborcji. Policja doliczyła się 10 tys. demonstrantów. Przyjęte w Hiszpanii prawo dopuszcza zabicie dziecka do 22. tygodnia od momentu poczęcia "na życzenie". Manifestację zorganizowały m.in. Stowarzyszenie Życie, Stowarzyszenie Lekarze w Obronie Życia oraz zrzeszenie rodzin katolickich z pomocą hiszpańskich biskupów.
"Nie istnieje prawo do zabijania, istnieje prawo do życia", "Kobieta tak, aborcja nie", "Zostawcie dzieci w spokoju" - transparenty tej treści nieśli ulicami Madrytu ubrani na czerwono uczestnicy protestu. Zdecydowana większość manifestujących uczyniła zadość prośbom organizatorów marszu i pojawiła się w strojach symbolizujących barwą krew i życie. Uczestnikom rozdano 25 tysięcy balonów, 10 tysięcy chorągiewek i kolorowych czapek, które miały podkreślić pokojową i radosną atmosferę zgromadzenia.


Analogiczne marsze pro-life zorganizowano również w innych dużych hiszpańskich miastach, jednakże ich frekwencja nie była tak spektakularna, jak manifestacji w Madrycie. 300 osób przeszło ulicami Toledo, 400 zgromadziło się w Valladolid. Zorganizowana przez Kościół katolicki i obrońców życia akcja społeczna przeciwko zmianie hiszpańskiego prawa przypominała analogiczną z lat osiemdziesiątych, kiedy to Hiszpanie wylegli na ulice miast z transparentami: "Życie tak, przerwanie życia - nie", wyrażając swój sprzeciw wobec depenalizacji aborcji na życzenie.
Manifestacje w Hiszpanii stanowią element rozpoczętej 25 marca przez Kościół katolicki kampanii antyaborcyjnej, będącej odpowiedzią na plany socjalistycznego rządu José Luisa Zapatero rozszerzenia prawnej dopuszczalności aborcji. Wcześniej na billboardach największych hiszpańskich miast pojawiły się plakaty, na których widnieją dziecko i zagrożony wyginięciem ryś iberyjski oraz napis "A co ze mną? Chroń moje życie".
Przeciwko liberalizacji prawa zezwalającego na zabijanie nienarodzonych opowiedzieli się również liczni naukowcy i badacze, których kilkuset złożyło swój podpis pod oświadczeniem w tej sprawie. - Aborcja to atak na życie w pierwszych tygodniach jego rozwoju. Nikt nie ma do tego prawa - tłumaczyła jedna z sygnatariuszek doktor Monica Lopez.
Liczba przeciwników zabijania dzieci w łonie matek wydaje się zadawać kłam forsowanej w hiszpańskich mediach propagandzie, jakoby proceder ten posiadał rozległe poparcie wśród społeczeństwa. Tymczasem rządząca partia socjalistyczna określiła kampanię antyaborcyjną mianem "ekstremistycznej i demagogicznej".
Hiszpańskie prawo zezwala na zabicie dziecka w prenatalnej fazie życia w przypadku, jeżeli zostało poczęte w wyniku tzw. czynu zabronionego do 12. tygodnia, w sytuacji zdiagnozowania deformacji płodu - do 22. tygodnia życia, i bez ograniczeń, jeśli zagrożone jest życie matki.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2009-03-30

Autor: wa