Hiszpanie nie chcą pożyczek
Treść
Kraje Półwyspu Iberyjskiego, które według wszelkich prognoz miały stać się kolejnymi ofiarami kryzysu gospodarczego, zaprzeczają, jakoby potrzebowały międzynarodowego wsparcia finansowego. Zarówno Portugalia, jak i Hiszpania dementują doniesienia na temat rzekomego prowadzenia rozmów w kwestii udzielenia im kredytów w celu naprawienia trudnej sytuacji finansowej.
Portugalski rząd zdementował informacje, jakoby prowadził z partnerami europejskimi negocjacje na temat otrzymania doraźnej pomocy finansowej. Doniesienia na ten temat określił jako "plotki pozbawione podstaw". - Nie ma żadnych kontaktów tego rodzaju - oświadczył tymczasowy rząd premiera José Socratesa. Ministerstwo finansowe zapewniło, że Portugalia jest w stanie wypełnić swoje zobowiązania finansowe.
Z kolei w rolę rzecznika Hiszpanii wcielił się szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn. Zapewnił on w jednym z wywiadów, że Hiszpania nie potrzebuje międzynarodowej pomocy finansowej, gdyż, jak dodał, "podjęła prawidłowe działania, by umocnić zaufanie rynków do swojej sytuacji finansowej". Podkreślił ponadto, że jak do tej pory MFW nie otrzymał żadnej prośby o pomoc finansową ze strony hiszpańskiego rządu. Khan stwierdził, że umieszczanie Hiszpanii "w tym samym worku co Grecji" jest niesprawiedliwe, gdyż sytuacja w obu krajach nie jest taka sama.
Hiszpania, która próbuje wydostać się z kryzysu, w który popadła w 2008 roku, nadal budzi niepokój rynków finansowych co do możliwości ograniczenia swojego długu publicznego i ożywienia gospodarki. Największym zmartwieniem dla hiszpańskiej gospodarki jest wysoka stopa bezrobocia, która pod koniec 2010 roku wyniosła 20,33 procent. Z kolei Portugalia od dłuższego czasu pozostaje w kryzysie politycznym w wyniku dymisji rządu José Socratesa. Na tymczasowe władze naciskają jednak przedstawiciele sektora bankowego, którzy apelują nieustannie do rządu o zaciągnięcie doraźnej pożyczki, która, ich zdaniem, zapewniłaby finansowanie państwa do czasu zaplanowanych na 5 czerwca wyborów parlamentarnych.
ŁS, PAP
Nasz Dziennik 2011-04-07
Autor: jc