Hiszpanie lepsi od Włochów w serii rzutów karnych
Treść
Hiszpania zagra z Rosją w półfinale Euro 2008! Podopieczni Luisa Aragonesa pokonali wczoraj Włochów w serii rzutów karnych, a bohaterem wieczoru okazał się Iker Casillas, który obronił dwie jedenastki wykonywane przez rywali. Zwycięstwo zasłużone, bo w partii piłkarskich szachów, jaką zafundowały w Wiedniu obie drużyny, Hiszpanie byli lepsi. Kiedy na boisku spotykają się dwaj wielcy rywale, dysponujący ogromnym potencjałem i takąż siłą ognia, możliwe są dwa scenariusze: albo zaryzykują, otworzą się i stworzą fascynujący spektakl, albo okopią się na swych pozycjach i pełni respektu wyczekiwać będą na ruch przeciwnika. Niepoprawni optymiści wierzyli, że Hiszpanie i Włosi, w których składach aż roi się od gwiazd europejskiej piłki, zaprezentują cały arsenał swych możliwości i stworzą widowisko, jakiego ten turniej jeszcze nie widział. Realiści spodziewali się piłkarskich szachów, w których górę weźmie taktyka i myśl przewodnia: przede wszystkim nie stracić i liczyć na łut szczęścia w ofensywie. Rację mieli ci drudzy. Italia wyszła na zieloną murawę bez dwóch bardzo ważnych ogniw: Andrei Pirlo i Gennaro Gattuso. Obaj świetni pomocnicy zawsze odciskają swe piętno na jej grze i choć trener Roberto Donadoni nie miał problemów ze znalezieniem zmienników - wiedział, że jakościowo wpuści na boisko słabszy zespół. Nie miał jednak wyjścia, musiał sobie poradzić. Aragones takich kłopotów nie miał, mógł skorzystać z wszystkich najlepszych. Z jakim skutkiem? Do przerwy Hiszpania sprawiała dużo lepsze wrażenie. Częściej atakowała, próbowała przedostać się pod włoską bramkę różnymi sposobami, była odważniejsza, zdecydowanie na "tak". Statystyki były bezlitosne, oddała 10 strzałów przy zaledwie dwóch rywala. Ilość nie przeszła jednak w jakość i Gianluigi Buffon ani razu nie został wystawiony na ciężką próbę. Owszem, musiał wykazać się swym kunsztem przy uderzeniu Davida Villi z rzutu wolnego, ale i tak nie było to uderzenie na tyle groźne, by jakoś specjalnie zestresować bramkarza Juventusu Turyn. Kilka razy próbował go zaskoczyć aktywny David Silva, raz był nawet blisko, lecz uderzona przez niego piłka minęła słupek o niecałe pół metra. W końcówce ładnie strzelał Andres Iniesta, niecelnie. A Włosi? Mało aktywni, skupieni na defensywie, zajmowali się paraliżowaniem ofensywnych zapędów rywala, co wychodziło im prawie dobrze. Prawie, bo jednak Hiszpanie kilka razy znaleźli się w pobliżu Buffona, choć nie na tyle, by zmienić wynik. Do przerwy gol zatem nie padł, lepiej prezentowali się Hiszpanie, ale w futbolu za wrażenia estetyczne nie wygrywa się meczów. Liczą się bramki. W pierwszych 45 minutach zdarzyła się też jedna poważna kontrowersja. Hiszpanie domagali się rzutu karnego za faul na Silvie. Arbiter pozostał na to głuchy, pomylił się, bo przewinienie nastąpiło, tyle że jeszcze przed szesnastką. Po przerwie obraz gry praktycznie się nie zmienił, nadal stroną zdecydowanie aktywniejszą byli podopieczni Aragonesa. W 56. min powinni prowadzić - Fernando Torres świetnie uciekł obrońcy i gdyby dokładnie podał do stojącego kilka metrów przed bramką Villi, byłoby 1:0. Podał źle, piłkę wybił Giorgio Chiellini. W 61. min pierwszy raz groźniej zaatakowali Włosi - sporo w tym było przypadku, ale w efekcie w kapitalnej sytuacji znalazł się wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Mauro Camoranesi - uderzył z siedmiu metrów, wprost w rozpaczliwie interweniującego Casillasa. Im bliżej było końca, tym groźniejsze stawały się ataki podopiecznych Aragonesa. Brakowało im jednak precyzji, kropki nad i. W 80. min mocno z rzutu wolnego z ok. 30 m uderzył Marcos Senna, Buffon bez problemów obronił. Za chwilę miał mnóstwo szczęścia - znów strzelał Senna, włoski bramkarz interweniował niezbyt udanie, piłka musnęła słupek. Wynik się nie zmienił, doszło do dogrywki. Trzy minuty po wznowieniu gry Hiszpania mogła prowadzić - w dobrej sytuacji znalazł się Silva, nie trafił jednak w bramkę. W odpowiedzi swoją okazję mieli Włosi - Antonio Di Natale uderzał głową, kapitalnie bronił Casillas. Jedni i drudzy bali się jednak zaryzykować i spróbować zaatakować większą liczbą zawodników. Świadomość klasy rywala i zagrożeń z tego wynikających warunkowały taktykę. W 111. min blisko był co prawda Villa, klasę pokazał Buffon. Wygrał pojedynek z napastnikiem Valencii. Wynik 0:0 pozostał do końca, o wszystkim miały rozstrzygnąć rzuty karne. Pisk Hiszpania - Włochy 0:0. Rzuty karne 4:2 Karne wykorzystali: David Villa, Santi Cazorla, Marcos Senna, Cesc Fabregas - Fabio Grosso, Mauro Camoranesi. ó te kartki: Anders Iniesta, Villa, Santi Cazorla - Massimo Ambrosini. S´dziowa : Herbert Handel (Niemcy). Widzów: 51 428. Hiszpania: Iker Casillas - Sergio Ramos, Carles Puyol, Carlos Marchena, Joan Capdevila - Andres Iniesta (59. Santi Cazorla), Marcos Senna, Xavi (60. Cesc Fabregas), David Silva - David Villa, Fernando Torres (85. Daniel Guiza). W ochy: Gianluigi Buffon - Gianluca Zambrotta, Christian Panucci, Giorgio Chiellini, Fabio Grosso - Alberto Aquilani (108. Alessando Del Piero), Daniele De Rossi, Massimo Ambrosini, Simone Perrotta (58. Mauro Camoranesi) - Antonio Cassano (75. Antonio Di Natale), Luca Toni. "Nasz Dziennik" 2008-06-23
Autor: wa