Hiszpanie docenią zaangażowanie Watykanu
Treść
Z prof. Miguelem Ángelem Belmontem z Uniwersytetu Abat Oliba CEU w Barcelonie rozmawia Łukasz Sianożęcki
Hiszpania została wybrana na organizatora Światowych Dni Młodzieży w roku 2011. Jak w Pana kraju została przyjęta decyzja Benedykta XVI?
- Wśród katolików, co zrozumiałe, wywołała ogromną radość. Pozostała część społeczeństwa odniosła się do tego raczej z obojętnością. Potępili ją zaś np. tacy "teolodzy", których śmiało można nazwać heretykami, jak np. Juan José Tamayo, stały publicysta "El Pais". Radość katolików wynika z tego, iż dostrzegamy, jaką ta wizyta jest szansą dla zintensyfikowania apostolatu wśród ruchów religijnych parafialnych i ogólnokrajowych. Dla ludzi niepraktykujących to może też być dobra wiadomość, ponieważ pokaże zaangażowanie Stolicy Apostolskiej w problemy naszego kraju. Jednak wspomniani przeze mnie "teolodzy" będą próbowali prowadzić swoją kampanię atakowania i ośmieszania Kościoła.
Czy można wobec tego nazwać decyzję Ojca Świętego rozpoczęciem działań przeciwko cywilizacji śmierci, a także próbą odwrócenia wektora antyreligijnej polityki obecnego rządu w Hiszpanii?
- Wydaje mi się, że polityka i dyplomacja Watykanu jest dużo bardziej złożona, niż to widać na pierwszy rzut oka. Jednak dwie rzeczy są całkowicie pewne. Decyzja Papieża nie jest dobrą wiadomością dla premiera Zapatero. Po drugie, Zapatero i jego socjalistyczny rząd będą próbowali manipulować faktami i przedstawiać Światowe Dni Młodzieży jako swój sukces. I dlatego Zapatero ma zamiar spotkać się z arcybiskupem Madrytu ks. kard. Antonio Rouco Varelą, by rozmawiać o tym wydarzeniu. Jednak jest to jedynie gest obliczony na zdobycie popularności wśród wyborców, nie zaś oznaczający otwarcie na Kościół. Dziennikarze usłużni wobec obecnego premiera od lat atakują ks. abp. Varelę, który zrobił w ostatnich latach bardzo wiele dla naszej stolicy. Jego pracę szczególnie należy docenić ze względu na liczne utrudnienia, jakie napotykał ze strony rządzących.
Co wobec tego chce osiągnąć Zapatero?
- Jego rząd prowadzi wyraźnie antykościelną politykę. Przygotowuje ustawy, które mają na celu ograniczenie wolności wyznania czy nauczania. Jest to wprowadzanie w życie postulatów tzw. państwa laickiego. Taka sekularyzacja musi skutkować właśnie wprowadzaniem tego typu absurdalnych praw.
Czy katolicy będą w stanie odzyskać jeszcze silną pozycję w strukturach władzy? Ostatnie badania opinii publicznej pokazują spadek poparcia dla obecnego rządu.
- Tak, to prawda, że Zapatero traci ostatnio sporo w sondażach. Nie jest to jednak wynikiem jego antyreligijnej polityki, lecz raczej kryzysu ekonomicznego, jaki zapanował w kraju. Te same badania pokazują, że Alberto Ruiz Gallardón, burmistrz Madrytu z Partido Popular, bardzo zyskał na popularności. Jednak jest on przedstawicielem najbardziej lewicującego skrzydła tej jedynej partii opozycyjnej, a przy tym jest niewierzący. Katolicy znajdują się w trudnym położeniu, gdyż obecnie działający system nie pozwoli na zaistnienie na scenie politycznej trzeciej partii. Opozycyjna PP jest zaś partią grupującą w sobie wiele różnorodnych ugrupowań, także katolickich. Niestety, niejednokrotnie wyżej niż wartości dane przez Boga ceni sobie ona polityczny sukces.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2008-07-30
Autor: wa