Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Hiszpania woła o kroplówkę

Treść

W związku z dramatyczną sytuacją gospodarczą nowy rząd w Madrycie jest całkowicie zdany na pomoc eurostrefy. Bez tego nawet najbardziej drastyczne cięcia oszczędnościowe nie uratują kraju przed bankructwem.

Żeby dotrzymać porozumienia zawartego z Unią, Hiszpania musi już w przyszłym roku obniżyć deficyt budżetowy do 4,4 proc. PKB. Plan oszczędności zakłada obcięcie wydatków publicznych o dalsze 20 mld euro, także wyjątkowo wrażliwych w Hiszpanii wydatków socjalnych. Cięcia dotkną rodziny, bezrobotnych, imigrantów, a nawet uczącą się młodzież. Zasiłki na dzieci, przyznane w związku z zapaścią demograficzną kraju jeszcze za rządów Zapatero, zostały zabrane. Jedyną grupą społeczną, do której kieszeni nowy rząd nie sięgnie, mają być emeryci. Jak będzie w istocie - nie wiadomo. Szanse na to, aby nowy, forsowny program oszczędności zyskał zrozumienie społeczne, wydają się niewielkie. To właśnie w Hiszpanii w maju, w proteście przeciwko bezrobociu i klasie politycznej, narodził się ruch "Oburzonych", który rozlał się z Madrytu na kraje europejskie, a nawet za Atlantyk. Nowy rząd będzie zmuszony szukać dodatkowych dochodów przez szeroko zakrojoną wyprzedaż przedsiębiorstw państwowych. Ustępujący rząd Zapatero podjął m.in. decyzję o sprzedaży pakietów kontrolnych dwóch największych hiszpańskich lotnisk w Madrycie i Barcelonie. Teraz potrzebne będą dalsze decyzje.
W tym roku deficyt budżetowy ma zostać obniżony z 9,2 proc. do 6 proc. PKB, jednak cięcia i oszczędności podcięły rozwój gospodarczy kraju, spychając Hiszpanię na krawędź recesji. Bezrobocie wzrosło do prawie 22 proc., bez pracy pozostaje 5 mln osób, przy czym najbardziej dotyka ono ludzi młodych, z których niemal połowa nie może znaleźć zatrudnienia, a reszta pracuje na nisko płatnych kontraktach okresowych. Rząd chce walczyć z bezrobociem metodą deregulacji rynku pracy, ułatwiając zwolnienia pracowników i upowszechniając umowy czasowe. Proponuje też 3 tys. euro dodatku dla małych i średnich przedsiębiorstw, które zatrudnią nowego pracownika.
Nowy rząd, szukając sposobów pobudzenia gospodarki, natrafi na liczne przeszkody nie do pokonania. Chodzi przede wszystkim o ciążący nad rynkiem nawis 70 mld euro niespłaconych kredytów hipotecznych. Hiszpanie należą do najbardziej zadłużonych społeczeństw Europy, a 80 proc. tego zadłużenia to właśnie kredyty mieszkaniowe. Ogromna część z nich okazała się dla Hiszpanów nie do udźwignięcia, a w całym kraju straszą osiedla pustych apartamentowców. Ponadto niekorzystna jest struktura gospodarki hiszpańskiej z przewagą rolnictwa, przemysłu lekkiego i samochodowego przy niskim udziale zaawansowanych technologicznie produktów. Z uwagi na brak perspektyw gospodarczych w październiku Agencja Moody´s obniżyła rating Hiszpanii o dwa poziomy, z perspektywą negatywną.
- Przyszłość Hiszpanii zależy w głównej mierze od tego, czy dojdzie do emisji euroobligacji, mniej zaś od wewnętrznych cięć i oszczędnościowych reform. Tylko emisja wspólnych papierów dłużnych eurostrefy gwarantowanych przez rząd niemiecki i wsparta przez EBC będzie w stanie zapewnić temu krajowi płynność - uważa dr Cezary Mech, finansista. - Różnica pomiędzy oprocentowaniem obligacji hiszpańskich a oprocentowaniem obligacji niemieckich zwiększyła się do 5 punktów procentowych. Dane te świadczą o tym, że rynki postrzegają sytuację Hiszpanii jako bardzo ciężką - ocenia Cezary Mech.

Małgorzata Goss


Nasz Dziennik Wtorek, 22 listopada 2011, Nr 271 (4202)

Autor: au