Hiszpania w strachu przed ETA
Treść
Hiszpańskie siły bezpieczeństwa zostały postawione w najwyższy stopień gotowości w związku z 50. rocznicą powołania zbrojnej grupy baskijskiej ETA. Ugrupowanie to jest oskarżone o dokonanie ostatnich zamachów na Majorce i w mieście Burgos, w których zginęło dwóch policjantów, a dziesiątki osób odniosły rany.
Jak dotychczas władze nie potwierdziły, że ostatnie zamachy w kurorcie oraz wybuch samochodu-pułapki w jednym z miast na północy kraju były przeprowadzone przez ETA. Jednakże, jeśli okaże się, że to baskijscy terroryści są za nie odpowiedzialni (nie wątpi w to większość Hiszpanów), zdecydowanie podważy to słowa hiszpańskiego rządu, który twierdził, że organizacja ta jest zdecydowanie osłabiona i rozbita po tym, jak francuskie i hiszpańskie oddziały policji przeprowadziły serię akcji przeciwko nim w ostatnich latach. - Rząd wydał rozkazy siłom bezpieczeństwa, by pozostały w maksymalnej gotowości, by podwoiły swoją pracę, by jeszcze bardziej zwiększyły swoje wysiłki, by broniły nas przed tymi niegodziwymi mordercami - powiedział premier Hiszpanii José Luis Zapatero. Przedstawiciele władz zapowiedzieli także swój udział w nabożeństwie w intencji dwóch zabitych na Majorce funkcjonariuszy Gwardii Cywilnej.
ETA została założona 31 lipca 1959 roku. Od tego czasu przypisuje się jej zabicie co najmniej 825 osób. Zbrojna kampania przybrała w szczególności na sile od 1968 roku, kiedy to Baskowie zaczęli domagać się niepodległego państwa. W tym roku przypisuje się jej przeprowadzenie dziewięciu ataków. Dwa ostatnie były nietypowe, bo przed żadnym z nich nie wykonano telefonów ostrzegawczych, jak to miała w zwyczaju czynić ETA. Mimo to MSW przypisuje atak na Majorce komórce baskijskich separatystów, której członkowie specjalnie przyjechali na wyspę w celu jego przeprowadzenia. Zdaniem władz, wybór takiego terminu przeprowadzenia zamachów może być próbą dowiedzenia przez organizację, że nie zamierza składać broni. Ostatni potwierdzony atak przeprowadzono 19 czerwca w miejscowości Arrigorriaga w pobliżu Bilbao. W wybuchu samochodu-pułapki zginął wówczas policjant.
W marcu 2006 roku separatyści z ETA ogłosili "trwałe zawieszenie broni", które umożliwiło rządowi Zapatero rozpoczęcie procesu pokojowego. Jednak już w grudniu w przeprowadzonym przez organizację zamachu na lotnisku w Madrycie zginęły dwie osoby. W czerwcu 2007 roku oficjalnie ogłoszono koniec rozejmu.
Sprawę ETA komplikuje rządowi w Madrycie to, że hiszpańscy Baskowie korzystają z hojnej pomocy swoich rodaków mieszkających po drugiej stronie Pirenejów - we Francji (żyje tutaj około 300 tys. osób przyznających się do tej narodowości, w Hiszpanii jest ich ponad 2 mln, a ponad 7 mln Basków żyje na emigracji, głównie w Ameryce Łacińskiej). Paryż poradził sobie już dawno z "problemem Basków", wsadzając do więzień wszystkich przywódców ruchu, wielu z nich zresztą zmarło za kratami. Jednak Francja toleruje np. to, że ich baskijscy obywatele wspierają ETA finansowo i logistycznie oraz organizują kryjówki dla przywódców organizacji.
Madryt, bez względu na to, czy rządzi prawica, czy lewica, zgadza się co najwyżej na autonomię dla Kraju Basków - o niepodległości nie ma mowy. Groziłoby to bowiem podobnymi żądaniami ze strony innych regionów, a w konsekwencji rozpadem Hiszpanii. I właśnie ten aspekt polityki wewnętrznej spowodował, że rząd José Luisa Zapatero nie zgodził się choćby na uznanie niepodległości Kosowa.
ŁS, PAP
"Nasz Dziennik" 2009-08-01
Autor: wa