Hiszpania tonuje stanowisko
Treść
Miguel Angel Moratinos, doradca przyszłego premiera Hiszpanii José Luisa Zapatero, uściślał wczoraj warunki zapowiadanego wycofania wojsk hiszpańskich z Iraku oraz zgody na konstytucję Unii Europejskiej. Z jego wypowiedzi wynika, że nowe władze nie zajmą raczej tak kategorycznego stanowiska w obu kwestiach, jak to sugerowali przedstawiciele zwycięskiej partii jeszcze w poniedziałek.
Moratinos w rozmowie z belgijskim radiem publicznym RTBF stwierdził, że 30 czerwca to "limit czasowy, w którym spróbujemy ze wszystkimi innymi aktorami społeczności międzynarodowej, czy to będą Stany Zjednoczone, wielkie kraje Unii, cała Unia czy inni członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ, zmienić ramy polityczne i prawne, aby zapewnić inny sposób uczestnictwa w stabilizacji Iraku".
Wymieniony przez Moratinosa termin przyszły premier José Luis Zapatero wskazał w poniedziałek jako datę wycofania żołnierzy hiszpańskich z Iraku, gdzie stanowią jeden z największych kontyngentów w strefie okupacyjnej dowodzonej przez żołnierzy polskich. - Jeżeli nie będzie centralnej roli ONZ w tym procesie politycznym, nie sądzę, żebyśmy pozostali wspólnikami działań, które prowadzą do sytuacji bez wyjścia - podkreślił.
Moratinos stonował też oświadczenie w sprawie konstytucji UE wypowiadane dzień wcześniej przez przedstawiciela Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE), która wygrała niedzielne wybory parlamentarne. Także w tej sprawie doradca przyszłego premiera nie zapowiedział bezwarunkowej zmiany hiszpańskiego stanowiska, lecz wezwał innych uczestników negocjacji w tej sprawie, żeby poszli na kompromis.
Zgodnie z życzeniem Al-Kaidy
Moratinos nie szczędził jednak krytyki dotychczasowemu rządowi José Marii Aznara i Stanom Zjednoczonym za ich dotychczasową politykę wobec Iraku. Stwierdził m.in., że wysłanie wojsk do tego kraju "była to niestety decyzja podjęta przez poprzedniego szefa rządu hiszpańskiego bez debaty, bez zastanowienia, bez przyzwolenia hiszpańskiego społeczeństwa i przede wszystkim w ramach przedsięwzięcia, które się nie powiodło". - Nie powiodło się, ponieważ zostało podjęte bez poparcia ONZ, bez szerokiego poparcia UE i bez poparcia Irakijczyków, którzy wciąż czekają na prawomocne rozwiązanie demokratyczne, żeby wziąć własną przyszłość we własne ręce - podkreślił.
Z dokumentu Al-Kaidy opracowanego na długo przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi w Hiszpanii wynika, że takiego właśnie zachowania nowych władz oczekiwała ta organizacja. Celem działań terrorystów w tym kraju miało być rozbicie irackiej koalicji - poinformowała wczoraj amerykańska sieć CNN. Cytowany przez nią dokument był jeszcze w grudniu publikowany na stronach internetowych wykorzystywanych przez Al-Kaidę. Wynika z niego, że organizacja ta chciała doprowadzić do obalenia proamerykańskiego rządu w Hiszpanii i tym samym - do wystąpienia tego kraju z koalicji irackiej. "Uważamy, że hiszpański rząd nie przetrwa więcej niż dwóch ataków - w najlepszym razie trzech - zanim nie zostanie zmuszony pod naciskiem opinii publicznej do wycofania się [z Iraku - red.]" - stwierdzono w dokumencie.
Minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz oznajmił wczoraj w Paryżu, że władze w Polsce wezmą pod uwagę zmiany w stanowisku Hiszpanii wobec projektu konstytucji UE. Uwzględnią też zmianę w sprawie polityki irackiej. Wcześniej polskie władze oznajmiły, że zamachy w Madrycie nie spowodują wycofania polskich wojsk z Iraku. Również rzecznik ukraińskiego MSZ oświadczył wczoraj, że Ukraina nie zamierza wycofywać z tego kraju swoich żołnierzy.
Zamieszanie wokół zamachów
W poniedziałek w nocy Hiszpania skierowała do Rady Bezpieczeństwa ONZ list, w którym wyjaśniła, dlaczego oskarżała separatystów baskijskich z ETA o przeprowadzenie zamachów w Madrycie i zabiegała o przyjęcie rezolucji ONZ potępiającej ETA. W kilka godzin po zamachach RB ONZ jednomyślnie rezolucję taką przyjęła. W wyjaśnieniu przekazanym Radzie formalnie za pośrednictwem Francji, aktualnie sprawującej w niej rotacyjne przewodnictwo, Hiszpania wyjaśniła, że działała w dobrej wierze, była bowiem przeświadczona o odpowiedzialności ETA za zamachy. Władze hiszpańskie dodają, że od tego momentu, dzięki prowadzonemu dochodzeniu, pojawiły się nowe elementy, które pozwalają rozważać inne hipotezy.
W poniedziałek hiszpańska policja zidentyfikowała sześciu Marokańczyków - autorów zamachów w Madrycie. Jak podaje stołeczna gazeta "El Pais" we wczorajszym wydaniu, podczas gdy jeden z marokańskich zamachowców został ujęty w zeszłą sobotę, pozostała piątka pozostaje na wolności. Ponadto ustalono, że zatrzymany w sobotę 30-letni Dżamal Zugam bezpośrednio uczestniczył w zamachach. Zugam, urodzony w Tangerze, jest uważany za jednego z przywódców Al-Kaidy w Hiszpanii.
Zdaniem prowadzących śledztwo, znaleziona w sobotę kaseta, na której Al-Kaida przyznała się do zorganizowania zamachów, jest autentyczna.
JS, PAP, Reuters
Więcej polskich żołnierzy nie będzie
Jeśli Hiszpanie wycofają z Iraku swoje wojsko, to Polska nie wyśle na to miejsce naszych żołnierzy - zapowiedział prezydent RP Aleksander Kwaśniewski. W polskiej strefie stabilizacyjnej w Iraku służy 1300 hiszpańskich żołnierzy, a dopiero na 30 czerwca zaplanowano przekazanie władzy Irakijczykom. Wkrótce może się okazać, że nasze siły nie są w stanie zapanować nad okupowanym obszarem. Nie możemy zapominać, że Polska dowodzi strefą, więc musi zapewniać odpowiednie siły. Już teraz, gdy oddziały z innych państw nie są w stanie wykonać jakiejś misji lub zadania, obowiązek ten spada na polskich żołnierzy.
Polscy wojskowi nie chcą komentować wypowiedzi prezydenta. Jednak nie trzeba być ekspertem, aby stwierdzić, że jeśli hiszpańscy socjaliści spełnią swoje obietnice, zmniejszy się bezpieczeństwo naszych żołnierzy. Chyba że dojdzie do przyspieszenia uzgodnień z NATO i sojusz wcześniej przyśle swoje siły do Iraku.
RP
Nasz Dziennik 17-03-2004
Autor: DW