Hiszpania i Grecja tną budżety
Treść
Parlament Hiszpanii zatwierdził we wtorek wieczorem budżet państwa na 2011 rok, wprowadzający drastyczne środki oszczędnościowe w celu zredukowania deficytu finansów publicznych, które mają wydobyć ten kraj z dwuletniej recesji. Tymczasem w Grecji, gdzie przyjęcie podobnych planów oszczędnościowych zapowiedziano na wczorajszy wieczór, od rana przed parlamentem trwały wielotysięczne strajki i demonstracje, na które rząd odpowiedział groźbą podjęcia nadzwyczajnych działań.
Socjalistyczny rząd premiera José Luisa Rodrigueza Zapatero, który w mijającym roku podjął całą serię drastycznych działań oszczędnościowych w walce z kryzysem, postanowił zredukować przyszłoroczny deficyt finansów publicznych do 6 proc. PKB (zapowiadany na ten rok deficyt ma wynieść 9,3 proc. PKB, zaś w ubiegłym roku zanotowano go na poziomie aż 11,1 proc. PKB). W tym celu rządząca Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE), która nie dysponuje większością w Kongresie Deputowanych, czyli niższej izbie hiszpańskiego parlamentu, dla zatwierdzenia budżetu zawarła porozumienie z dwoma ugrupowaniami regionalnymi: centroprawicową Baskijską Partią Nacjonalistyczną i Koalicją Kanaryjską, do której należy kilka regionalnych partii z Wysp Kanaryjskich. Ostatecznie więc za przyjęciem okrojonego budżetu zagłosowało 177 hiszpańskich deputowanych, przeciw opowiedziało się 171.
Gabinet Zapatero już pół roku temu wdrożył pakiet oszczędnościowy o wartości 15 mld euro, starając się rozwiać obawy, że Hiszpania pogrąża się w kryzysie.
Kolejne będą Ateny
W Grecji, w której głosowanie nad budżetem oszczędnościowym zaplanowano na wczorajszy wieczór, od samego rana trwał strajk generalny zwołany przez tamtejsze związki zawodowe. Budżet, który ma umożliwić pogrążonej w kryzysie Grecji wykorzystanie pomocy z UE i MFW, zawiera bowiem dalsze podwyżki podatków i cięcia w wynagrodzeniach pracowników przedsiębiorstw państwowych, szczególnie zaś pracowników zatrudnionych w transporcie. W związku z powyższym Ateny paraliżował wczoraj 24-godzinny strajk pracowników środków transportu (choć kierowcy stołecznych autobusów i metra strajkują z małymi przerwami praktycznie już od dwóch tygodni). Trzygodzinny strajk zorganizowały w godzinach szczytu także główne centrale związkowe w sektorze państwowym i prywatnym. W tym czasie przed parlamentem w Atenach zgromadziły się wielotysięczne tłumy obywateli oburzonych postępowaniem rządu, który obciąża społeczeństwo odpowiedzialnością za swoje błędy. W odpowiedzi rząd zagroził złamaniem strajku, odwołując się do nadzwyczajnych rozporządzeń, które wykorzystał wcześniej w tym roku, by wymusić zakończenie akcji kierowców ciężarówek i innych pracowników transportu. - Każdy musi przejawiać odpowiedzialność, państwo ma wszelkie możliwości potrzebne do ochrony interesów publicznych - powiedział w telewizji rzecznik rządu Jeorjos Petalotis.
Przyjęcie przez grecki rząd budżetu oszczędnościowego na 2011 rok jest formalnością, gdyż posiada on znaczną większość - 156 miejsc w 300-osobowym parlamencie.
Marta Ziarnik, PAP, Reuters
Nasz Dziennik 2010-12-23
Autor: jc