Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Historycy krytykują Bundestag

Treść

List otwarty podpisany przez 50 historyków z całego świata, w którym krytykują pomysł Bundestagu domagający się ustanowienia w Niemczech 5 sierpnia narodowym Dniem Pamięci Wypędzonych, odbił się szerokim echem w tamtejszej prasie.
Zdaniem historyków, przyjęcie uchwały CDU/CSU i FDP "60 lat Karty niemieckich wypędzonych ze stron ojczystych - zakończyć pojednanie" przez Bundestag stanowi fałszywy sygnał historyczno-polityczny. Zauważają, że na mocy uchwały Zgromadzenia Ogólnego ONZ uciekinierzy i wypędzeni na całym świecie, także niemieccy wypędzeni, posiadają prawo do szacunku i pamięci, tak się dzieje każdego roku 20 czerwca, kiedy obchodzony jest światowy dzień migrantów i uciekinierów. Wskazują, że "Karta niemieckich wypędzonych ze stron ojczystych" z 5 sierpnia 1950 r. jest dla takiego ewentualnego upamiętnienia najgorszą z legitymacji. Ponadto sygnatariusze listu podkreślają, że nie ma tam ani słowa o przyczynach wojny, narodowosocjalistycznych masowych zbrodniach, mordach na Żydach, Polakach, Sinti i Romach, sowieckich jeńcach wojennych i innych prześladowanych grupach, ani słowa o "Generalnym Planie Wschodnim", który przewidywał wypędzenie i wyniszczenie milionów "słowiańskich podludzi" po "ostatecznym zwycięstwie".
"Frankfurter Rundschau", komentując list historyków, zauważa, że planowany przez parlament Dzień Pamięci Wypędzonych nie będzie dobrym znakiem do pojednania, "Berliner Zeitung" wspomina o fałszywym sygnale, hamburski "Der Spiegel" pisze o ostrzeżeniach płynących z ust dziesiątków historyków, natomiast tygodnik "Cicero" stwierdza wprost, że pomysł ten jest prowokacją w stosunku do Polski i nie służy niesieniu pokoju w Europie i na nowo otwiera stare rany. Redaktor naczelny "Cicero" Michael Naumann, krytykując pomysł ewentualnego tworzenia dnia pamięci, stwierdza, że prawdziwa pamięć o tamtych dniach przez lata przechowywana jest w sercach ludzi, których dotknęły wysiedlenia. Erika Steinbach nie należy do tej grupy - czytamy w tygodniku "Cicero" - gdyż jako 18-miesięczne dziecko przyjechała "ze wschodu" do Szlezwiku-Holsztyna i wychowywała się właśnie tam, "na zachodzie", w domu swoich rodziców. Część gazet w całości cytuje list historyków.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2011-02-16

Autor: jc