Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Historia pomiaru czasu

Treść

Prezentowaną do końca roku w białostockim Muzeum Podlaskim wystawę "Zegar bije, czas ucieka... Z dziejów zegara i polskiego kalendarza", ze względu na różnorodną zawartość, podzielono na dwie części. Jedna ukazuje piękne i ciekawe kalendarze, wydane głównie w Polsce, natomiast druga poświęcona jest przeróżnym przyrządom służącym do odmierzania czasu. Zadziwia pomysłowość twórców tych urządzeń. - W miarę swojego rozwoju kalendarze zmieniały wygląd, zawartość, aż do dziś, kiedy stały się elementem codziennego życia. Dziś nie przywiązujemy do nich dużej wagi, tak jak było to kiedyś - mówi Krystyna Kosior, współautorka wystawy. Najstarsze prezentowane na ekspozycji kalendarze pochodzą z XVI wieku. Sporządzali je profesorowie krakowskiego uniwersytetu z katedry astrologii, dorabiając w ten sposób do swoich skromnych pensji. Nawet jeżeli kalendarz ułożył ktoś spoza uczelni, musiał go przynieść uniwersyteckim profesorom, by ci go zatwierdzili. Tak więc układ polskich kalendarzy książkowych powstał w XVI wieku w Krakowie i w zasadniczym stopniu pozostał taki sam do dziś. W domowych kalendarzach, nawet tych XVI-wiecznych, znaleźć można było m.in. ciekawe informacje o najnowszych wynalazkach czy prognozę pogody. - Zawsze umieszczano tzw. tabelę rewolucji rocznych. Była to tabela, która umiejscawiała rok w biblijnej historii świata. Ile lat upłynęło od stworzenia świata czy od potopu - opowiada Krystyna Kosior. Równie ważną częścią kalendarza były strony z datami i miejscami jarmarków oraz targów, które miały się odbyć w danym roku. Największy rozkwit kalendarzy przypada na wiek XIX. Wówczas pojawiają się ich specjalistyczne wydania. Ukazują się kalendarze rolnicze czy bibliotekarskie. W nich, na marginesach, można znaleźć bardzo ciekawe zapiski ich dawnych posiadaczy, które stanowią cenny materiał dla historyków. Na ich podstawie doskonale można odtworzyć życie gospodarcze czy społeczne epoki. Zegary i inne urządzenia stosowane do pomiaru czasu, prezentowane na wystawie, zadziwiają swoją pomysłowością i różnorodnością sposobów odmierzania sekund, minut i godzin. Ciekawy jest zegar słoneczny, który w samo południe - za pomocą promieni skupionych w soczewce - powoduje wystrzał małej armatki. - Na wystawie pokazujemy rozwój techniki odmierzania czasu, od zegara słonecznego, przez mechaniczny, aż do nowoczesnego atomowego wzornika czasu z Głównego Urzędu Miar w Warszawie, według którego wszyscy Polacy ustawiali swoje zegarki w latach 1980-2000 - mówi Dorota Matyjasek, współautorka wystawy. Nie zabrakło oczywiście znanej wszystkim dobrze klepsydry. Jednak mało kto wie, że jej pierwotna nazwa brzmiała "zegar wodny". - Taka pierwsza klepsydra wypełniona była wodą. Działanie tego zegara nie było jednak dokładne, ponieważ w miarę wypływania wody zwalniał on znacznie. Dlatego klepsydrę wypełniono piaskiem, który przesypywał się już w równym tempie - zaznacza Dorota Matyjasek. Ciekawy jest także opis zegara ogniowego, którego na wystawie fizycznie nie ma. Zegar ten zrobiony był z kory i smoły. Na nim umieszczono podziałkę. Świeca, spalając się, określała czas. Później w niepalnym materiale ryto rowki, wypełniano je proszkiem, który równomiernie się palił. - Najwymyślniejszy był zegar skonstruowany przez pewnego chińskiego ogniomistrza, który do proszku dodawał kadzidełka. Kiedy się spalał, uwalniały się z niego nieziemskie aromaty. Podobno mówiono wtedy: powąchaj, która jest godzina - opowiada Matyjasek. Kalendarze prezentowane na wystawie pochodzą z Biblioteki Czartoryskich w Krakowie, natomiast zegary m.in. z Muzeum Narodowego w Krakowie, Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeów Zegarów we Fromborku i Jędrzejowie. Wystawie towarzyszą zajęcia dla dzieci. Adam Białous, Białystok "Nasz Dziennik" 2008-11-24

Autor: wa