Histerycznie o Blidzie, zdawkowo o Sumlińskim
Treść
Większość mediów sprawę dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego potraktowała niezwykle ogólnikowo, spychając ją na sam koniec informacyjnej ramówki. Dziwi taka zdawkowość mediów, jeśli porównać ją z bardzo nagłośnioną sprawą Barbary Blidy.
W mediach dramatyczne targnięcie się na życie przez Wojciecha Sumlińskiego było potraktowane niezwykle lakonicznie. W wiadomościach TVN sprawa Sumlińskiego była wymieniona dopiero jako szósta i zajęła zaledwie 1 minutę. W TVP informację o dziennikarzu podano jako czwartą, w kontekście samobójstwa jako formy protestu, a zajęła ona 2,5 minuty. To zastanawiające, dlaczego to zdarzenie nie jest w wystarczający sposób przedstawione w mediach, zwłaszcza w kontekście ogromnej burzy, jaką w tych samych mediach wywołała ubiegłoroczna sprawa samobójstwa byłej poseł SLD Barbary Blidy. Wtedy była to informacja dnia, otwierała nie tylko serwisy informacyjne, ale szeroko ją komentowano. I było tak przez wiele dni. Sprawa na nowo rozgorzała, gdy Sejm powołał komisję śledczą, która ma wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia.
Zdaniem Antoniego Macierewicza, byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, media celowo nie przekazały wszystkich przesłanek sprawy Sumlińskiego.
- Krótko mówiąc, raczej zagmatwano w przekazie informacyjnym tę sytuację, niż ją obywatelom wyjaśniono - stwierdził Macierewicz.
Zbigniew Ziobro podkreślał, że w sprawie Wojciecha Sumlińskiego nie można wykluczyć, że doszło do rażących przekroczeń prawa, działań, które miały na celu złamanie niewygodnego dziennikarza przez organa ścigania, prokuraturę i służby specjalne. Zwrócił uwagę, iż już w czasie śledztwa, w którym zarzuty otrzymał Wojciech Sumliński, doszło do nieprawidłowości. - W tej sytuacji tym bardziej uzasadnione jest zadanie pytania, o co tak naprawdę chodzi w sprawie związanej z redaktorem Wojciechem Sumlińskim, dziennikarzem śledczym, znanym z krytycznych komentarzy pod adresem służb specjalnych, że stosuje się wobec niego tak drastyczne środki. Materiał dowodowy w tej sprawie jest tak wątły i opiera się tak naprawdę na pomówieniu jednego, byłego funkcjonariusza WSI. Jeśli więc chodzi o źródło dowodowe, to jego wiarygodność może budzić wątpliwości - podkreślił Ziobro. Zwrócił się z tym pytaniem do premiera Donalda Tuska, czy w należyty sposób kontroluje on służby specjalne. - Zadaję panu premierowi pytanie, aby w tej sprawie zajął jednoznaczne stanowisko, aby opinia publiczna dowiedziała się, czy pan premier kontroluje podległe mu służby specjalne i działania prokuratury, które też niejako podlegają mu poprzez prokuratora generalnego pana ministra Ćwiąkalskiego - dodał.
- Sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych powinna jak najszybciej zająć się wyjaśnieniem okoliczności, które doprowadziły do próby samobójczej dziennikarza - uważa natomiast szef komisji Jarosław Zieliński (PiS).
Tymczasem politycy PO bagatelizują sprawę próby samobójstwa Wojciecha Sumlińskiego. Wicepremier Grzegorz Schetyna stwierdził tylko, że powinien się tym zająć sąd. A Zbigniew Chlebowski, szef klubu parlamentarnego PO, wręcz powiedział, że premier nie powinien odpowiadać na pytania Zbigniewa Ziobry.
Wiceszef ABW ppłk Jacek Mąka zapowiedział pozwanie redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" i autorów artykułu dotyczącego Wojciecha Sumlińskiego. Mąka poczuł się zniesławiony, bo gazeta napisała, że miał on grozić Sumlińskiemu, ponieważ dziennikarz zajmował się sprawą jego mieszkania. Lokal był wart około miliona złotych, a ppłk Mąka miał go przejąć niezgodnie z prawem. Wiceszef ABW przesłał PAP oświadczenie, w którym określił te oskarżenia jako insynuacje i informacje niezgodne z prawem.
Joanna Kozłowska
"Nasz Dziennik" 2008-08-01
Autor: wa