Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Hinduizm nietolerancyjny

Treść

Z Władysławem Grodeckim, podróżnikiem, który m.in. odbył trzy samotne wyprawy dookoła świata, rozmawia Marcin Austyn W ostatnich dniach w Indiach notowane są liczne ataki na chrześcijan. Pana zdaniem, tego typu ekscesy mogą mieć podłoże religijne? - Historia Indii pokazuje, że hinduizm nie jest religią tolerancyjną. W III w. przed n.Chr. w Indiach religią panującą był buddyzm, z którym następnie się rozprawiono. Dziś ta religia w Indiach właściwie nie istnieje. Co ciekawe, historia chrześcijaństwa w tym kraju sięga I wieku po n.Chr., kiedy to dwukrotnie był tam św. Tomasz apostoł. (Tam też, w Mylapore koło Madrasu, został zamordowany; tam również działalność misyjną prowadził św. Franciszek Salezy; dziś są oni patronami Indii.) Trzeba pamiętać, że na tle religijnym po II wojnie światowej dokonano podziału kraju na hinduistyczne Indie i muzułmańskie: Pakistan Wschodni, Pakistan Zachodni. Z tym podziałem związany był wielki exodus ludności muzułmańskiej i hinduistycznej. Sięgnijmy jeszcze bliżej, do roku 1992, kiedy wyznawcy hinduizmu zburzyli meczet w Ayodia. Ogłoszono wówczas stan wyjątkowy, dochodziło do pogromów muzułmanów, zginęło dwa tysiące osób. Miałem okazję być naocznym świadkiem tych dramatycznych wydarzeń. Chce Pan powiedzieć, że nie tylko chrześcijanie są celem ataków? - Walki religijne w Indiach toczą się od wieków i niemal nieustannie. Szczególnie dotyczy to muzułmanów, którzy po hinduistach stanowią największą grupę religijną w tym kraju. Nie jest to więc nowy problem. Nie dziwi więc fakt, że tym razem na celowniku znaleźli się chrześcijanie, choć, trzeba to zaznaczyć, że należą oni do mniejszości wyznaniowych - liczba 30 mln wyznawców Chrystusa wydaje się duża, jednak w skali Indii jest to zaledwie około 2 procent. Skąd bierze się wrogość wobec chrześcijan? - Dzieje się tak być może dlatego, że chrześcijaństwo kojarzone jest tam z kolonialną Wielką Brytanią. Indie były przecież perłą w koronie brytyjskiej. Są to złe doświadczenia, budzące agresję i niechęć do Europejczyków i chrześcijan. Szczególnie jest to widoczne w tzw. nowym pokoleniu. Zapewne ma to też związek z rozwojem tego kraju i wielkimi aspiracjami przegonienia Europy - XXI wiek ma przecież należeć do Chin i Indii. Indie kojarzone są z bogactwem kultur, religii, a nie ma tam tolerancji? - Mówi się, że Indie są krajem największej demokracji. Jednak trudno doszukiwać się tam tolerancji religijnej. Pokazują to np. doświadczenia misjonarzy. Wyznawców hinduizmu nie da się nawracać na chrześcijaństwo. Zobaczmy na dzieło ojca Mariana Żelazka z Purii, który wybudował kościół katolicki, założył bibliotekę i instytucje będące swego rodzaju platformą do porozumienia między chrześcijanami a wyznawcami hinduizmu. O ile Kościół katolicki prowadzi działalność charytatywną, która cieszy się uznaniem miejscowych kapłanów hinduizmu, to sprawy wiary wydają się być nietykalne. Nawracanie było i jest wręcz zabronione. Jest szansa na to, że chrześcijanie będą się czuli bezpiecznie w Indiach? - Na przestrzeni lat 1974-2006 miałem okazję siedmiokrotnie odwiedzić Indie. To sprawiło, że mogłem obserwować zmiany, jakie zachodziły w tym kraju. Indie się bardzo zmieniły, niestety, na gorsze. Zanika gościnność, szacunek, a "kompleks białego" przeradza się w agresję i niechęć. Jednak Indie to kraj wielkich kontrastów i różnorodności. Nie można zapomnieć, że to właśnie Indie, jako pierwszy kraj, udzieliły w 1948 roku pomocy polskim uchodźcom wychodzącym z "nieludzkiej ziemi", podczas gdy Stany Zjednoczone, Wielka Brytania odmówiły tej pomocy. Warto też wspomnieć, że koncepcja niestosowania przemocy i biernego oporu posiada długą historię w religii hinduskiej i buddyjskiej. Zasada "oko za oko..." może sprawić, że świat wkrótce stanie się ślepy! Twórca nowoczesnych Indii Mahatma Gandhi powiedział: "Jest wiele powodów, dla których jestem przygotowany na śmierć, ale nie ma żadnego, dla którego gotów byłbym zabić!". Wypada wierzyć, że ta filozofia tak bliska chrześcijańskiemu "odpowiadaniu dobrem na zło" zwycięży wkrótce w kraju "nad Gangesem". Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-09-05

Autor: wa