Handel zwłokami na Ukrainie
Treść
Międzynarodowa afera z udziałem Ukrainy i Niemiec. Zwłoki z Ukrainy były sprzedawane do Niemiec - alarmuje ukraińska agencja informacyjna "Obozriewatel". Skandal wyszedł na jaw, gdy niemiecki tygodnik "Der Spiegel" opublikował na swoich łamach coroczne sprawozdanie bawarskiej firmy farmaceutycznej "Tutogen", która zajmuje się transplantacją tkanek. Odnotowano tam, iż głównym ich dostawcą była Ukraina.
Według wstępnych ustaleń, lekarze ukraińscy przy sekcji zwłok wycinali zamówione narządy z przeznaczeniem na sprzedaż. Rodzin osób zmarłych o tym nie informowano. Niemiecka firma "Tutogen" importowała narządy za pomocą ukraińskiej firmy "Bioimplant", która podlega ministerstwu ochrony zdrowia Ukrainy. Za taką przesyłkę w Niemczech płacono od 26 euro do 250 tys. euro (cena zależała od stanu lub rodzaju tkanek).
- Służba Bezpieczeństwa Ukrainy już zajęła się nielegalnym handlem zwłok z Niemcami - oświadczył jej szef Walentyn Naływajczenko. Jak dodał, sprawa wymaga dużego wysiłku, aby doszło do przekazania zebranych materiałów prokuraturze, które ta mogłaby wykorzystać w sądzie.
Działalnością firmy "Tutogen" zainteresowała się prokuratura niemiecka. - Nawet jeżeli obywatel Niemiec złamał prawo za granicą, tak samo ponosi odpowiedzialność karną - stwierdził generalny prokurator Bawarii Josef Dusel.
Prezes ukraińskiej fundacji zajmującej się prawem medycznym i bioetyką Iryna Seniuta przypomniała w wywiadzie dla agencji Obozriewatel, że na Ukrainie obowiązuje zakaz handlu organami ludzkimi. Wolno je tylko ofiarować na przeszczep lub do celów naukowych. Osobom zamieszanym w ten proceder grozi do 7 lat pozbawienia wolności.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
"Nasz Dziennik" 2009-08-27
Autor: wa