Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Hamilton w deszczu

Treść

Brytyjczyk Lewis Hamilton (McLaren-Mercedes) wygrał Grand Prix Japonii i umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji mistrzostwa świata kierowców Formuły 1. Robert Kubica (BMW-Sauber) uplasował się na siódmej pozycji.

Tak naprawdę wczorajszy wyścig nie powinien się odbyć. Na torze Fuji Speedway panowały bowiem koszmarne warunki, padał deszcz, widoczność utrudniała mgła. Aż nie chce się wierzyć, że nie doszło do dramatycznych zdarzeń, wypadków, że nikt nie ucierpiał. - To było szaleństwo - powtarzali wszyscy kierowcy. - Szybka od mojego kasku była cała zaparowana, trudno było cokolwiek zobaczyć - przyznał Hamilton. Inni dodawali, że przy prędkości 250 km na godzinę widzieli co najwyżej 20 metrów przed sobą. Mimo to nikt nie zdecydował się rywalizacji odwołać...
Nic dziwnego, że walka przypominała ruletkę. Największe opanowanie wykazał Hamilton i on miał najwięcej szczęścia, pojechał najpewniej i najszybciej. Wygrał, dzięki temu zwiększył przewagę nad kolegą z zespołu Fernando Alonso (nie dojechał do mety) do 12 punktów w klasyfikacji generalnej - i jest już o krok od mistrzowskiego tytułu. Pozostałe miejsce na podium zajęli Finowie: Heikki Kovalainen z Renault (strata 8,377 s - to sensacja!) i Kimi Raikkonen z Ferrari (9,478). Kubica ukończył zmagania na siódmej pozycji (49,285 s straty). Mógł być wyżej, ale sędziowie w kontrowersyjnych okolicznościach ukarali go za - ich zdaniem - nieprzepisowy atak na Hamiltona, a na ostatnich metrach minimalnie wyprzedził go Brazylijczyk Felipe Massa z Ferrari.
Do końca sezonu pozostały jeszcze dwie eliminacje.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2007-10-01

Autor: wa