Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Hamilton nie miał sobie równych

Treść

Brytyjczyk Lewis Hamilton z drużyny McLarena wygrał Grand Prix Niemiec. Robert Kubica (BMW-Sauber), mimo dobrego startu, zakończył wyścig na siódmej pozycji. Na losy rywalizacji duży wpływ miał wypadek Timo Glocka (Toyota), po którym wyścig zyskał całkiem nowe oblicze. Wygrana Hamiltona w GP Niemiec była ósmym tryumfem w karierze Brytyjczyka i czwartym w tym sezonie. Hamilton wyprzedził Nelsona Piqueta juniora (Renault) oraz Felipe Massę (Ferrari). Robert Kubica, mimo dobrej jazdy, zajął dopiero siódme miejsce. Jego klubowy kolega Nick Heidfeld był czwarty. Startujący z czwartej linii Robert Kubica wiedział, że dobrze rozegrany początek rajdu i wyprzedzenie choćby jednego rywala pozwoli na zajęcie dogodnego miejsca do ataku na jadących przed nim kierowców. Polak wykonał plan z nawiązką. Nie dość że na starcie wyprzedził Kimiego Raikonena, to na wirażu minął Jarno Trulliego i Fernando Alonso, co dało mu awans już na pierwszym okrążeniu o trzy pozycje. Jednak na torze Hockenheim wczoraj bezkonkurencyjny był Hamilton, który szybko uzyskał kilkanaście sekund przewagi nad przeciwnikami. Starania te jednak przekreślił wypadek Timo Glocka, po którym na torze pojawił się samochód serwisowy i cały wyścig rozpoczął się niemal od początku. Cała praca Hamiltona została zaprzepaszczona, co więcej, Brytyjczyk na 14 okrążeń przed końcem wyścigu musiał zjechać do boksu, tracąc też pierwsze miejsce. Na przerwie w wyścigu zyskali kierowcy jadący w tyle. Mimo straconej pozycji lidera Hamilton walczył do końca i linię mety przejechał jako pierwszy. Po GP Niemiec w klasyfikacji generalnej prowadzi Hamilton, przed Massą, Raikonenem, Kubicą i Heidfeldem. MA "Nasz Dziennik" 2008-07-21

Autor: wa