Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gwiazdy przygaszone

Treść

Do zakończenia piłkarskich mistrzostw świata pozostały już tylko dwa spotkania. Można zatem pozwolić sobie na pierwsze podsumowania. Dziś przypomnijmy graczy, którzy mieli być najważniejszymi postaciami turnieju i odegrać w nim główne role. Mieli, ale rozczarowali.
Lionel Messi, Cristiano Ronaldo, Wayne Rooney, Kaka, Didier Drogba, Samuel Eto'o - w powszechnej opinii pretendowali do gwazdorstwa, typowano ich do tytułu króla strzelców; w rękach, a raczej nogach Messiego, Kaki i Rooneya składano argentyńskie, brazylijskie i angielskie nadzieje. Tymczasem żaden ze wspomnianych znakomitych piłkarzy w RPA nie zabłysnął. Żaden nie zapisał się w pamięci niczym szczególnym. A jeśli już, to zachowaniem odbiegającym od normy. Dotyczy to przede wszystkim rozkapryszonego Ronaldo, który po porażce z Hiszpanią w 1/8 finału wpierw splunął w stronę kamerzysty, a potem - zagadnięty o przyczyny niepowodzenia - odparował: "zapytajcie trenera". Portugalczyk na mistrzostwach zdobył przypadkowego gola, poza tym grał słabiutko, potwierdzając, że w meczach z silnymi rywalami, o stawkę, niknie.
Anglicy byli gotowi zakładać się o wielkie sumy, że w RPA rozbłyśnie talent Rooneya. Ambicji i woli walki napastnikowi Manchesteru United nie sposób było odmówić, ale na jego dokonania trzeba spoglądać przez pryzmat zdobywanych bramek. Tymczasem w RPA nie trafił ani razu, przedłużając trwającą od 9 września ubiegłego roku serię bez gola w narodowej drużynie. A jeśli już Rooney czymś się popisał, to niewyparzonym językiem. - Tu frustrujące. Ciągle tylko siedzimy w hotelu, leżymy w łóżkach i nic nie robimy - narzekał, gdy w wolnych chwilach trener Fabio Capello nie pozwalał Anglikom na rozgrywki, cały czas trzymając ścisły reżim. Wyspiarze, przypomnijmy, w 1/8 finału zostali zdeklasowani przez Niemców, a Rooney dwa dni później udał się na wakacje na Barbados. Tam zapewne odnalazł swobodę.
Brazylię zawiódł Kaka. W zasadzie trudno mieć o to do niego pretensje, bo przed mistrzostwami długo leczył kontuzję i przyjechał na mundial nie w pełni przygotowany. Lekarz ekipy "Canarinhos" formę gwiazdy Realu Madryt ocenił na 85 procent, dodając przy okazji, że tak naprawdę w ogóle nie powinno być go w kadrze. - Wystąpił na mundialu, bo bardzo tego chciał - powiedział. Kaka nie dość, że nie zdobył ani jednej bramki, to na domiar złego zobaczył pierwszą w reprezentacji czerwoną kartkę. Zawsze znany był z manier i dobrego zachowania, tymczasem w RPA coś w tym względzie pękło.
Wreszcie Messi. W powszechnej opinii miał być gwiazdą mistrzostw i do jego dyspozycji nie sposób się przyczepić. Walczył, starał się, prowadził grę, oddawał mnóstwo strzałów, ale żaden z nich nie przyniósł mu gola. Taka sytuacja przed turniejem była nie do wyobrażenia, bo wszyscy spodziewali się eksplozji talentu asa Barcelony i mnóstwa bramek. Tymczasem nie za bardzo odnalazł się w wizji drużyny zaproponowanej przez Diego Maradonę i z Afryki wyjechał mocno sfrustrowany. Co ma jednak powiedzieć jego kolega z reprezentacji, Diego Milito? Bohater ostatniej edycji Ligi Mistrzów, bohater Serie A dostał na mundialu od Maradony kilkanaście minut na udowodnienie swej wartości, poza tym przesiadywał na ławce rezerwowych.
W RPA rozczarowali i inny wielcy - piłkarze z głośnymi nazwiskami. Drogba, Eto'o, Sergio Aguero, cała plejada znakomitych (teoretycznie) Włochów, Francuzów, Serbów. Błyszczeli za to inni, ale im przyjrzymy się później.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 2010-07-08

Autor: jc