Gwiazda Eriki Steinbach świeci coraz mocniej
Treść
Problem Eriki Steinbach od kilkunastu dni nie schodzi z czołówek niemieckich gazet. Szef dyplomacji Guido Westerwelle obstaje przy swoim i nie widzi dla niej miejsca w radzie Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", a politycy CSU coraz ostrzej domagają się wsparcia dla Steinbach. Nawet Rudi Pawelka ujmuje się za szefową BdV. Ewentualna rezygnacja Eriki Steinbach z ubiegania się o miejsce w radzie może drogo kosztować niemiecki rząd.
Problem Eriki Steinbach staje się medialnym hitem w Niemczech. W każdej gazecie można przeczytać o jej sporze z ministrem Guido Westerwellem o to, czy powinna zasiadać w radzie Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", która zbuduje w Berlinie centrum dokumentacyjno-historyczne upamiętniające niemieckich "wypędzonych". Prowadzone są sondaże, w których zdecydowanie wygrywa szefowa BdV. Wczoraj na stronach internetowych telewizji publicznej ARD przewodnicząca Związku Wypędzonych odpowiadała na pytania na czacie internetowym.
W sobotę wyszło na jaw, że rząd, szukając rozwiązania, które pomogłoby przekonać Związek Wypędzonych do rezygnacji z nominowania przewodniczącej Eriki Steinbach do rady fundacji, proponuje BdV gwarancje dotyczące wsparcia finansowego plus dodatkowe miejsca dla "wypędzonych" we władzach fundacji. Rocznie BdV otrzymuje z budżetu niemieckiego tylko 920 tysięcy euro, poprzedni rząd SPD i Zielonych zmniejszył sumę wsparcia prawie o połowę. Do tego dochodzą jeszcze środki w kwocie 1 miliona euro rocznie na realizowanie takich projektów, jak integracja późnych przesiedleńców. Działalność ziomkostw dotują także poszczególne landy. Według mediów, nad nowymi propozycjami dla BdV pracują wspólnie kanclerz Angela Merkel i minister finansów Wolfgang Schaeuble.
Wczoraj Steinbach zdementowała doniesienia, jakoby była skłonna pogodzić się z rezygnacją z zasiadania w radzie w zamian za korzyści finansowe dla BdV. - Nie damy się kupić. Tu nie chodzi o pieniądze, lecz o sprawę - stwierdziła.
Część agencji podaje informacje, że szefowa Związku Wypędzonych zabiega o rozmowę z ministrem spraw zagranicznych Guido Westerwellem. Pomysł ten popiera także sekretarz generalny CSU Alexander Dobrindt, który zaapelował do Westerwellego, by zachował się jak gentelman i zaprosił Steinbach na osobistą rozmowę. Na razie szef dyplomacji odmawia. - Minister powiedział w tej sprawie w ubiegłych dniach wszystko, co miał do powiedzenia - oświadczył rzecznik berlińskiego MSZ na pytanie agencji AP, czy Westerwelle gotów byłby na takie spotkanie.
Pawelka idzie w sukurs
Steinbach otrzymała wsparcie od szefa Powiernictwa Pruskiego i jednocześnie przewodniczącego Ziomków Śląskich Rudiego Pawelki. Będąc przewodniczącą BdV, Steinbach jest także szefową Pawelki, którego organizacja jest zrzeszona w Związku Wypędzonych. Od kilku lat obydwoje raczej nie przepadają za sobą. Tymczasem Pawelka w jednym z wywiadów nieoczekiwanie poparł Steinbach. - To jest wstyd, jak do tej pory obchodzi się z panią Steinbach - powiedział. - Wypędzeni mają swoją godność, ale obecnie nie jesteśmy godnie traktowani - zaznaczył. Pawelka zaatakował też Westerwellego, któremu zarzucił wykorzystywanie "wypędzonych" do własnych politycznych celów. - Westerwelle bardzo szybko pokazał się jako wielki orędownik pojednania z Polską, ale w taki nagły sposób nie da się prowadzić zagranicznej polityki - dodał szef Ziomków Śląskich i zauważył, że Westerwelle powiedział "nie", mimo że polska nawet tego nie oczekiwała. Jego zdaniem, na dłuższą metę nie da się prowadzić gry na przeczekanie, co robi dziś Merkel, i - jak sądzi - Polsce zostanie jednak zaproponowane, aby zgodziła się na Steinbach w fundacji.
Murem za Steinbach stoją politycy CSU. - Jesteśmy przekonani, że będzie ona idealnym kandydatem - uznał Dobrindt. W sobotę szefowa BdV otrzymała także konkretne wsparcie od swojej własnej CDU, która do tej pory wraz z szefową Angelą Merkel milczała. Nowy szef CDU w Badenii-Wirtembergii Stefan Mappus ostro zaprotestował przeciwko blokowaniu Steinbach i zażądał od FDP natychmiastowej zmiany postępowania wobec niemieckich "wypędzonych".
Związkowi Wypędzonych teoretycznie przysługują trzy miejsca w 13-osobowej radzie Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". BdV obsadził na razie dwa z nich, rezygnując na znak protestu z trzeciego, które czeka na Erikę Steinbach. Westerwelle zablokował jej kandydaturę. Decydujący głos w tej sprawie będzie miał jednak rząd, ale jego szefowa Angela Merkel milczy.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-11-23
Autor: wa