Gwarancje tak, ale nie do traktatu
Treść
Irlandia otrzymała gwarancje w kontrowersyjnych dla niej kwestiach, dzięki czemu usunięto główną przeszkodę dla przeprowadzenia w tym kraju kolejnego referendum w sprawie traktatu lizbońskiego - to w zasadzie jedyny wymierny efekt zakończonego wczoraj w Brukseli szczytu Unii Europejskiej.
Możemy potwierdzić, że zostało osiągnięte porozumienie w sprawie prawnie wiążących gwarancji i treści irlandzkiego protokołu ze szczytu - poinformowało źródło w irlandzkim rządzie. Gwarancje objęły militarną neutralność Irlandii, system podatkowy oraz kwestie społeczne, w tym aborcję. Nie będą one jednakże ujęte w formie prawa pierwotnego. - Gwarancje, jakie UE przyznała Irlandii w związku z nowym referendum nad traktatem lizbońskim, nie będą prowadziły do otwarcia ratyfikacji w innych krajach członkowskich - oświadczył premier Czech Jan Fischer pod koniec dwudniowego szczytu w Brukseli.
Zastrzeżenia do przyznania Irlandii jakichkolwiek gwarancji wysuwał rząd w Londynie, obawiający się, że mogłyby stać się one pretekstem dla coraz silniejszych w Wielkiej Brytanii przeciwników traktatu lizbońskiego (ratyfikację w tym kraju przeprowadzono drogą parlamentarną), a co za tym idzie, mogłyby wzmocnić żądania konserwatystów naciskających na rozpisanie referendum. Dlatego ustalono - tłumaczyli dyplomaci w Brukseli - że gwarancje nie będą od razu dołączone do traktatu z Lizbony w formie protokołu (to wymagałoby powtórki ratyfikacji traktatu z Lizbony tam, gdzie została już zakończona). Zostaną zapisane jako decyzja UE, która wchodzi w życie z dniem wejścia w życie traktatu. Niewykluczone, że w przyszłości będą przyjęte w formie protokołu z jakimś nowym unijnym traktatem.
Zgodnie z wynegocjowanym już dokumentem z wnioskami końcowymi szczytu, przywódcy nie przesądzą drażliwej dla Polski kwestii, jak podzielić składkę na walkę ze "zmianami klimatycznymi" między kraje członkowskie UE. Jeszcze przed szczytem polski rząd zagwarantował sobie, by nie zapadła teraz decyzja o liczeniu na podstawie wysokich w Polsce, ze względu na energetykę opartą na węglu, emisji CO2. Warszawa kategorycznie odrzuca tę propozycję, twierdząc, że zapłaciłaby w takim wariancie nieproporcjonalnie dużo - nawet do 12 procent.
Anna Wiejak, EUbusiness, PAP
"Nasz Dziennik" 2009-06-20
Autor: wa