Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gruzja ma swoje "pięć minut"

Treść

Marek Menkiszak, ekspert ds. Rosji z Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie:

Ten szczyt jest połowicznym sukcesem. Przede wszystkim pozytywną jego stroną jest to, że udało się przyjąć wspólne stanowisko, które jest dosyć jednoznacznie krytyczne wobec tych wydarzeń i wspiera Gruzję. Mimo sporów i wątpliwości Unia zdecydowała się jednak na symboliczne sankcje względem Rosji w postaci zawieszenia rozmów o nowym porozumieniu o partnerstwie i współpracy, mimo że wydawało się to mało prawdopodobne, zważywszy na różne stanowiska poszczególnych krajów. Powołano także specjalnego przedstawiciela ds. kryzysu i obiecano Gruzji pomoc finansową, a także wsparcie polityczne i ekonomiczne.
Z kolei uzgodnione działanie w sferze bezpieczeństwa wydaje się niewystarczające. Unia co prawda zdecydowała się na wysłanie misji dla analizy sytuacji w Gruzji, ale nie wydaje się, żeby w kolejnych miesiącach udało się zorganizować pełnowartościową misję pokojową złożoną z przedstawicieli państw członkowskich. Tak ważne działania polityczne są na razie na poziomie bardzo ogólnikowym - jest mowa o wzmocnieniu dotychczasowych instrumentów w ramach europejskiej polityki sąsiedztwa, w tym Synergii Czarnomorskiej i proponowanego przez Polskę i Szwecję Partnerstwa Wschodniego. Natomiast brak jest na razie jakichkolwiek jednoznacznych sygnałów o tym, jakie formy wsparcia są możliwe dla tych krajów w obliczu nowej sytuacji.
Główny problem stanowi toczący się w Europie spór między państwami, które uważają, że sankcje powinny być ostrzejsze, a tymi, które za lepszą i bardziej efektywną drogę uznają dialog z Rosją. Jest to spór o taktykę działania. I jedni, i drudzy mają swoje racje. Zwolennicy sankcji mają rację, gdyż ważny jest tutaj odbiór międzynarodowy również w innych państwach WNP postawy Unii Europejskiej wobec Rosji. Ale z drugiej strony rację mają też przeciwnicy tych sankcji, zważywszy, że ewentualne restrykcje wobec Rosji najprawdopodobniej nie spowodują zmiany rosyjskiej polityki.
Problemem jest również interpretacja bieżących wydarzeń. Otóż Rosja twierdzi, że wypełnia plan o zawieszeniu broni, powołując się rzeczywiście na bardzo niekonkretne sformułowania piątego punktu tego dokumentu, który mówi o możliwości zastosowania przez Rosję środków bezpieczeństwa do czasu uruchomienia międzynarodowych mechanizmów w sferze bezpieczeństwa w rejonie konfliktu. Rosja zinterpretowała to także na podstawie ustnych uzgodnień z prezydentem Sarkozym, jako prawo ustanowienia jednostronnej strefy bezpieczeństwa. Przy czym zrobiła to samowolnie. Twierdzi przy tym, iż pozostających w tych strefach sił rosyjskich nie należy traktować jako wojsk okupacyjnych, tylko jako siły pokojowe. Innymi słowy - że postulat wycofania sił rosyjskich na pozycje sprzed wybuchu konfliktu nie dotyczy rosyjskich sił pokojowych stacjonujących w strefach buforowych. I to jest interpretacja odrzucana przez stronę unijną. Dochodzi tu do zasadniczego sporu interpretacyjnego i obawiam się, że może wystąpić duży problem w uzgodnieniu wspólnego stanowiska.
Podczas szczytu udało się doprowadzić do pewnego kompromisu, który na swój sposób ratuje wiarygodność UE, aczkolwiek jest to kompromis na bardzo niskim poziomie, tzn. nie ma zgody na bardziej zdecydowane działania ze strony Unii Europejskiej. Zasadniczo jednak można powiedzieć, że Gruzja ma w tym momencie swoje "pięć minut".
not. MBZ
"Nasz Dziennik" 2008-09-03

Autor: wa