Grudnia ciąg dalszy
Treść
Po ponad półrocznej przerwie przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył ponownie proces dotyczący masakry robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r., w którym oskarżony jest m.in. generał Wojciech Jaruzelski. Długie odroczenie procesu groziło tym, że mógł on się zacząć od początku, co umożliwiają przepisy. Jednak oskarżeni zgodzili się na kontynuację trwającego od 2001 r. postępowania. Półroczna przerwa wynikała z choroby sędziego prowadzącego sprawę Piotra Wachowicza. Nie było to pierwsze odroczenie z powodu kłopotów zdrowotnych sędziego. Wczoraj sąd zdołał przesłuchać trzech świadków, m.in. Romana P., byłego dowódcę jednego z pułków wojska, które 17 grudnia 1970 r. w Szczecinie brały udział w pacyfikacji manifestacji. Jego oddział miał uwolnić milicjantów z oblężonej przez demonstrantów Komendy Wojewódzkiej MO. Były oficer zeznał, że widział, jak jeden z transporterów opancerzonych przejechał stoczniowca oraz jak jeden z żołnierzy wystrzelił z karabinu, ale miał to zrobić w bruk, a nie w tłum. Ale w wyniku rykoszetu zostało postrzelonych kilka osób. Roman P. tłumaczył postępowanie żołnierzy działaniem w obronie własnej. - To był młody chłopak, najprawdopodobniej wystraszył się, że przewrócą transporter i że on się zapali. Widziałem, jak po tych strzałach upadły dwie osoby z tłumu - zeznał były oficer. Roman P. powiedział, że z tych tragicznych zajść nie sporządzono żadnego raportu. Złożył on jedynie ustny meldunek gen. Tadeuszowi Tuczapskiemu, który jest oskarżony w procesie. Prokurator Bogdan Szegda stwierdził, że odnośnie do użycia broni to są twierdzenia świadka, ale słuszność jej użycia należy do sądu. Proces o "sprawstwo kierownicze" masakry robotników przed warszawskim sądem trwa od października 2001 roku. Akt oskarżenia przewiduje przesłuchanie ok. 1110 osób, z czego złożyło już zeznania ok. 700, a w przypadku ok. 200 sąd posiada akty zgonu. Do przesłuchania pozostało więc ok. 200 świadków. Według oceny prokuratora Szegdy, gdyby sąd prowadził rozprawy bez odroczeń, to udałoby się ich przesłuchać do końca roku. Później jednak sąd musi się zapoznać z tajnymi aktami, zawierającymi meldunki z działań wojskowych, sprawozdania itp., w których znaleźć można główne informacje, na których opiera się oskarżenie wobec komunistycznych dygnitarzy. Według oficjalnych danych na Wybrzeżu w 1970 r. zginęły 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-01-09
Autor: wa