Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Grozi nam, że będzie nas mniej

Treść

Mimo alarmującej sytuacji demograficznej w Polsce rząd oddala w czasie działania mogące spowodować istotne zmiany w tym zakresie. W programie wyborczym Prawo i Sprawiedliwość jasno deklarowało swoje "Tak dla Rodziny", co przysporzyło tej partii wielu zwolenników. Jednak poza wprowadzeniem becikowego i wydłużeniem o dwa tygodnie urlopów macierzyńskich trudno dostrzec przejawy prowadzenia kompleksowej polityki prorodzinnej. Zapowiadany już rok temu przez wiceminister pracy Joannę Kluzik-Rostkowską projekt wciąż nie powstał.


- Projekt budowania polityki prorodzinnej powstaje, ale trudno powiedzieć, kiedy będzie gotowy - usłyszeliśmy w biurze prasowym resortu pracy. - To nie tylko nasz resort nad nim pracuje, ale też inne ministerstwa - tłumaczono nam. Jak się dowiedzieliśmy, nie ma gwarancji, by projekt uzyskał ostateczny kształt w najbliższym czasie. Tymczasem wiceminister Joanna Kluzik-Rostkowska od kilku miesięcy przekonuje dziennikarzy, że prace są już na ukończeniu.
Jaki plan ma rząd w sytuacji, gdy badania pokazują drastyczny spadek dzietności, a wiele młodych rodzin emigruje?
Dzietność w naszym kraju osiągnęła już jeden z najniższych pułapów - wynosi obecnie mniej niż 1,3. Zdaniem socjologów, sytuacja jest alarmująca. - Jeśli emigrują ludzie młodzi, którzy w bliskiej perspektywie tu nie wrócą, to znaczy, że coraz mniej będzie potencjalnych rodziców - tłumaczy nam dr Krystyna Kluzowa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, zajmująca się demografią społeczną. - Jeśli utrzymałaby się taka dzietność jak obecnie, to skutki będą fatalne w sensie zmniejszenia się liczby obywateli naszego kraju - dodaje.

Westernizacja społeczeństwa
A przecież Polacy kochają dzieci. Skąd więc tak niski wskaźnik dzietności? - To po pierwsze negatywny wpływ tzw. obiektywnej sytuacji materialno-bytowej, na którą składają się brak pracy, brak stabilności pracy i nie najlepsze warunki mieszkaniowe; z drugiej strony są to przyczyny natury świadomościowej - wyjaśnia dr Kluzowa. - Przy takich skromnych środkach, jakimi dysponują polskie rodziny, decydujemy się na niewielką liczbę dzieci - podkreśla. Według uczonej, mamy tu do czynienia również z tzw. westernizacją zachowań demograficznych, czyli przejmowaniem pewnych wzorów dotyczących dzietności czy zawierania (a raczej niezawierania) małżeństw z Zachodu. - Jednak one w państwach zachodnich się zmieniają, odchodzi się od nich, a u nas, na zasadzie opóźnionej fali, mamy intensyfikację tego zjawiska - zaznacza.

Becikowe nie załatwi sprawy
Jakie działania mogliby podjąć rządzący, aby odwrócić negatywny trend? - Na pewno nie ruchy typu becikowe - stwierdza dr Krystyna Kluzowa, oceniając, że to krótkofalowe działania. - Polsce potrzebne jest systemowe ukształtowanie polityki rodzinnej - podkreśla. Powinien to być system spójny, a nie działania dyktowane tylko wymogiem chwili. - Uważam, że realizowanie kroków wyrwanych z kontekstu nie jest słuszne - stwierdza.
Tymczasem Prawo i Sprawiedliwość w stosunku do polityki prorodzinnej nie ma sobie nic do zarzucenia. - Mamy dalsze plany, mamy program, który zakłada elementy polityki prorodzinnej także w systemie podatkowym - powiedział nam poseł Tadeusz Cymański. Jaki to program? Czyżby zapowiedzi sprzed półtora roku? - Wszystko będzie realizowane sukcesywnie, nie z dnia na dzień, tylko stopniowo, w miarę możliwości budżetu - tłumaczy. Ale jakich nowych zmian możemy się spodziewać i kiedy konkretnie miałyby nastąpić - tego niestety nie udaje się ustalić. - Dopiero skończyliśmy rok, wprowadziliśmy pierwsze zmiany, będzie ich więcej - przekonuje poseł Cymański. Czy PiS zamierza poprzestać na becikowym i urlopach macierzyńskich nieznacznie wydłużonych? - Nigdy nie mówiliśmy, że na tym poprzestaniemy - zapewnia parlamentarzysta.

Plany, plany, tylko plany
Inaczej na tę sprawę zapatrują się posłowie LPR. - Mimo że cały szereg ustaw prorodzinnych został złożony do laski marszałkowskiej, mimo że podjęta została uchwała o narodowym programie wspierania rodziny, rząd do tej pory nie podjął żadnych zdecydowanych kroków w tym obszarze - stwierdza poseł Andrzej Mańka. Jego zdaniem, są duże zaniedbania i dużo trzeba jeszcze nadrobić, by mówić o polityce prorodzinnej z prawdziwego zdarzenia. Poseł nie zaprzecza, że PiS deklarowało liczne działania w kierunku poprawy sytuacji polskich rodzin. - Jednak ten obszar aktywności rządu uważam za najsłabszy - mówi Mańka. Innego zdania jest Samoobrona, czemu trudno się dziwić - ministrem w resorcie pracy jest Anna Kalata. - Na obecną sytuację rząd robi to, co może, choć na pewno można by było zrobić więcej - powiedziała nam posłanka Zofia Grabczan.
A fakt, że polityki prorodzinnej nie ma - chociażby w stosunku do rodzin wielodzietnych - potwierdza w rozmowie z nami Małgorzata Bednarek z Łodzi, matka dziesięciorga dzieci. - Z pomocy społecznej na wszystkie dzieci dostaję 520 zł miesięcznie - relacjonuje. - To mniej niż minimum egzystencji - stwierdza.
Co w takim razie zmieniło się od czasów rządów SLD - PSL w polityce prorodzinnej? - W sensie spójności, kompleksowego programu, to się wcale nie zmieniło - wskazuje dr Krystyna Kluzowa. I podkreśla, że starzenie się społeczeństwa powoduje powiększenie obciążenia ekonomicznego dla młodszych pokoleń. - To na pewno z żadnego punktu widzenia nie jest korzystne - dodaje.
Anna Skopinska



Ulga prorodzinna nowym instrumentem polityki gospodarczej państwa
Prawo i Sprawiedliwość będzie starało się nie dopuścić do tego, by następował dalszy regres pokoleniowy w Polsce. Przetrwanie i dalszy rozwój Narodu są dla nas sprawą najważniejszą.
Prawo i Sprawiedliwość proponuje zmianę myślenia o podatku dochodowym od osób fizycznych. Zasady opodatkowania powinny zostać uproszczone, a zmiany systemu podatkowego powinny być bardziej przewidywalne. Wprowadzona tak szybko jak tylko to możliwe zmiana w podatku dochodowym od osób fizycznych polegać będzie na wprowadzeniu ulg na dzieci dla rodzin. Ulgami objęte zostaną rodziny o dochodzie brutto nie większym niż 500 złotych na jedną osobę w rodzinie. Proponowane ulgi prorodzinne wynoszą 50 złotych na jedno, 200 złotych na dwoje oraz 100 złotych na każde kolejne dziecko.

Źródło: IV Rzeczpospolita - Sprawiedliwość dla Wszystkich. Program Prawa i Sprawiedliwości, Wybory 2005

Autor: wa