Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Grecja w ślepej uliczce

Treść

Plan dla Grecji w postaci cięć, pomocy finansowej i redukcji długu nie doprowadzi do widocznego zmniejszenia zadłużenia tego kraju na przestrzeni najbliższej dekady - wynika z raportu tzw. trojki. Eurostrefa ma do wyboru: albo przyznać Grecji znacznie większą pomoc finansową na nadchodzące lata, albo już teraz zrezygnować z utrzymywania tego kraju, pozwolić mu zbankrutować i wyjść ze strefy euro.

"Międzynarodowy plan ratunkowy zaaplikowany Grecji nie wystarczy, aby zmniejszyć jej zadłużenie w 2020 r. do 120 proc. PKB, czyli do poziomu wyjściowego, przy którym Grecja okazała się niewypłacalna" - donoszą anonimowe źródła z Brukseli, powołując się na raport tzw. trojki, czyli przedstawicieli Unii Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego, na temat długu Grecji.
Wdrożenie wszystkich elementów tego planu, czyli cięć wydatków budżetowych Grecji, redukcji przez banki greckiego długu o 100 mld euro oraz pomocy w ramach drugiego pakietu w kwocie 130 mld euro pozwoli zbić zadłużenie Grecji w 2020 r. do poziomu 129 proc. PKB - wynika z raportu "trojki". Efekt międzynarodowego planu dla Grecji będzie zatem więcej niż skromny, mimo drastycznych środków oszczędnościowych podejmowanych kosztem greckiego społeczeństwa. Wynik raportu "trojki" na temat zadłużenia Grecji stawia pod znakiem zapytania sens wdrażania międzynarodowego planu ratunkowego w aktualnym kształcie. "Trzeba się zastanowić nad możliwością zwiększenia pomocy dla Grecji" - oświadczyło cytowane przez agencję AFP źródło rządowe jednego z krajów europejskich.
Narzucony Grecji kolejny plan oszczędnościowy przewiduje zwolnienie z administracji 15 tysięcy pracowników, obcięcie emerytur oraz obniżenie płacy minimalnej o 22 procent. Oprócz tych posunięć Grecja musi także zlikwidować tegoroczną dziurę budżetową, co wymaga kolejnych cięć wydatków budżetowych. Grecy dotkliwie to odczują, ponieważ już w 2010 r. w ramach pierwszego pakietu oszczędnościowego ich płace uległy obniżeniu o 25 proc., a emerytury o 10 procent. Przed uruchomieniem pomocy finansowej eurostrefa zażądała od liderów greckich partii politycznych pisemnego zobowiązania, że uchwalone oszczędności zostaną przez nich wprowadzone w życie. Przywódcy partii rządzących takie pisemne zapewnienie złożyli.
W Atenach tymczasem rosną bunt i zniecierpliwienie z powodu stawianych Grecji wciąż nowych wymagań. Prezydent Karolos Papoulias ostro zareagował na wypowiedź niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schaeublego, który nazwał Grecję "studnią bez dna". - To nie do przyjęcia. Kim jest pan Schaeuble, że ośmiela się nas obrażać? Kim są Holendrzy? Kim są Finowie? - miał powiedzieć prezydent Papoulias podczas kolacji z ministrem obrony i przedstawicielami armii.
Niemieckie media poinformowały wczoraj, że część krajów eurostrefy chce odłożyć wdrożenie drugiego pakietu ratunkowego dla Grecji do kwietnia, kiedy to mają odbyć się tam wybory parlamentarne. Politycy państw - wierzycieli Grecji obawiają się, że wybory mogą przewrócić grecką scenę polityczną, odsuwając od władzy socjalistyczną partię PASOK oraz centrową Nową Demokrację na rzecz partii odrzucających program cięć oszczędnościowych, takich jak prawicowa partia LAOS czy ugrupowania komunistyczne.
"Die Welt" poinformował, że niektóre rządy europejskie, w tym niemiecki resort finansów, rozważają przesunięcie uruchomienia drugiego pakietu pomocowego na okres po wyborach, a w międzyczasie udzielenie Grecji kredytu przejściowego na 14,5 mld euro, aby mogła wykupić obligacje, których termin zapadalności przypada na marzec. Bez tej kwoty Grecja musiałaby w marcu ogłosić bankructwo. Z kolei grecki minister gospodarki Michalis Chrisochoidis oświadczył publicznie, że jest przeciwny przeprowadzeniu na wiosnę wyborów. Według niego, obecny premier Lukas Papademos powinien pełnic urząd aż do 2013 roku. Zanim doszło do powołania rządu Papademosa w listopadzie 2011 r., partie koalicyjne porozumiały się w sprawie przeprowadzenia przyspieszonych wyborów. W ostatni poniedziałek rzecznik rządu zapewnił, że wybory zostaną rozpisane na kwiecień. Sytuacja, w jakiej znalazła się Grecja, powoduje jednak, że wszystko jest możliwe, także odsunięcie demokratycznych wyborów pod presją liderów eurostrefy. Precedens miał miejsce jesienią, gdy pod naciskiem kanclerz Niemiec Angeli Merkel ówczesny premier Jeorios Papandreu wycofał się z rozpisania referendum ogólnonarodowego w sprawie reform oszczędnościowych.

Małgorzata Goss

Nasz Dziennik Piątek, 17 lutego 2012, Nr 40 (4275)

Autor: au