Grecja płonie
Treść
Co najmniej 51 osób straciło życie w następstwie pożarów nękających południową i środkową część Grecji. Liczba ofiar będzie prawdopodobnie wzrastać. Pomoc zapowiedziała Unia Europejska, spieszą z nią też poszczególne kraje UE. Potrzebne są przede wszystkim samoloty gaśnicze. Premier Grecji Kostas Karamanlis ogłosił w sobotę w całym kraju stan wyjątkowy oraz trzydniową żałobę narodową.
Najgroźniejsze oblicze żywioł przybrał na zachodnim Peloponezie, w pobliżu miasta Zaharo, gdzie armia postawiła miasteczko namiotowe dla tysięcy mieszkańców, którzy stracili dach nad głową. W mieście zginęło 30 osób, w tym matka z czworgiem dzieci. Nadal nie wiadomo, ilu ludzi pozostaje odciętych przez pożary w odległych wsiach.
Wczoraj ogień zagroził także ruinom starożytnej Olimpii - kolebce igrzysk olimpijskich, wpisanej na listę światowego dziedzictwa kulturowego.
Płomienie nadal szaleją na położonej w środkowej Grecji, dużej wyspie Eubea, rozciągającej się niedaleko Aten, wzdłuż wschodniego wybrzeża kraju, w bezpośrednim sąsiedztwie lądu. Dymy pożarów spowijają Ateny i sąsiedni port Pireus.
Premier Karamanlis winą za tragedię obarczył podpalaczy. - Nie może być dziełem przypadku, że wybuchło aż tak wiele pożarów w ciągu krótkiego czasu - powiedział w telewizyjnym wystąpieniu. Policja zatrzymała już siedem osób podejrzanych o podpalanie. Według nieoficjalnych szacunków, w ciągu ostatnich trzech dni spłonęło 70 tys. hektarów lasów, więcej niż w poprzednich trzech miesiącach, kiedy to, począwszy od maja, w licznych pożarach ogień strawił ok. 65 tys. hektarów lasów i zarośli.
Setki hektarów lasów płoną od soboty także w regionie południowo-wschodnich bułgarskich miast Topołowgrad i Harmanli.
BF, PAP, Reuters
"Nasz Dziennik" 2007-08-27
Autor: wa