Granie ratingiem
Treść
Standard & Poor´s grozi obniżką ratingów wszystkich krajów eurostrefy oraz... funduszu ratunkowego, który miał je w razie kłopotów wyciągać z opałów. Ostrzeżenie jest elementem presji na Niemcy i Francję przed zbliżającym się szczytem UE, by zgodziły się żyrować długi krajów peryferyjnych.
Agencja ratingowa Standard & Poor´s umieściła wczoraj rating Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej na liście obserwacyjnej, grożąc obniżeniem w najbliższym czasie jego oceny wiarygodności kredytowej o jeden lub nawet dwa poziomy. Brak na liście dwóch krajów euro - Grecji i Cypru - spowodowany jest tym, że ich ratingi już wcześniej zostały radykalnie obniżone. - Agencje ratingowe działają na własną odpowiedzialność - chłodno komentowała kanclerz Angela Merkel, zaś niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble, robiąc dobrą minę do złej gry, oświadczył, że groźba amerykańskiej agencji jest "najlepszą motywacją przed czwartkowym szczytem".
Rynki finansowe sygnalizują, że inwestorzy nie darzą eurostrefy zaufaniem. S&P najwyraźniej uznała, że plan kanclerz Merkel i prezydenta Sarkozy´ego, polegający na wzmocnieniu dyscypliny fiskalnej wewnątrz eurostrefy w celu wymuszenia na krajach-dłużnikach samodzielnej spłaty zadłużenia, nie daje szans na uzdrowienie europejskiej waluty. Od dawna eksperci z całego świata wskazują, że do rozwiązania kryzysu konieczna jest równoległa pomoc zadłużonym krajom w postaci skupu ich obligacji przez Europejski Bank Centralny oraz emisja wspólnych dla całej strefy euroobligacji. Fundowanie dłużnikom wyłącznie oszczędności i cięć grozi wpędzeniem krajów takich jak Włochy czy Hiszpania w długotrwałą, głęboką recesję, co pociągnie za sobą pogorszenie relacji długu do PKB i wzrost ponoszonych przez nie kosztów rolowania długów. Jest to pułapka bez wyjścia.
Tymczasem Merkel po paryskich rozmowach z prezydentem Sarkozym zapowiedziała wycofanie Niemiec z żądania, aby prywatny sektor bankowy wziął na siebie część strat spowodowanych niewypłacalnością krajów euro. To oznacza, że - inaczej niż w przypadku Grecji - nie będzie dalszej redukcji długów eurostrefy kosztem inwestorów prywatnych. To zła wiadomość dla Włoch, zadłużonych na blisko 2 bln euro. Sarkozy dopiął swego - obronił banki francuskie, które mają w portfelach całą górę obligacji włoskich szacowanych na 420 mld euro. Francja i Niemcy dogadały się w jeszcze jednej sprawie - że bez nich nie da się podjąć decyzji o nakładaniu kar finansowych za nieprzestrzeganie dyscypliny budżetowej, ponieważ potrzebna będzie do tego większość 85 proc. głosów. Oba kraje zapewniły więc sobie samym bezkarność w zakresie kształtowania polityki budżetowej.
Do francusko-niemieckiej akcji na rzecz powszechnego zaciskania pasa przyłączyła się Komisja Europejska, zapowiadając zniesienie ulg podatkowych i reformę podatku VAT na terenie całej Unii. - System VAT działa już 40 lat i czas go zreformować, aby poszerzyć bazę podatkową, znieść obniżone stawki na niektóre towary i usługi, skuteczniej zwalczać oszustwa i podnieść dochody budżetowe - zapowiada Komisja Europejska. Nowe propozycje w tym zakresie będą gotowe już w przyszłym roku.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik Środa, 7 grudnia 2011, Nr 284 (4215)
Autor: au