Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Granice śmierci

Treść

"Śmierć mózgu nie może zostać uznana za koniec życia" - to główna teza książki filozofa Paola Becchiego pt. "Śmierć mózgu i przeszczepy organów", zrecenzowanej na łamach watykańskiego dziennika "L'Osservatore Romano". Publikacja wywołała we Włoszech dyskusję nad tym, kiedy kończy się ludzkie życie. Głos w niej zabrała również Stolica Apostolska, która oświadczyła, iż artykuł w "L'Osservatore Romano" nie odzwierciedla stanowiska Kościoła w tej sprawie.


Współpracująca z dziennikiem Lucetta Scaraffia z wydziału historii uniwersytetu La Sapienza w swojej recenzji "Czterdzieści lat po raporcie harwardzkim. Oznaki śmierci" zamieszczonej w "L'Osservatore Romano" przedstawiła argumenty Becchiego odnośnie do tego, że śmierć mózgu nie oznacza śmierci człowieka. Włoskie media zinterpretowały jej opinię jako stanowisko Stolicy Apostolskiej. Sugerowały też, iż Watykan domaga się rewizji ogólnie przyjętej w medycynie zasady, według której śmierć mózgu może stanowić podstawę orzeczenia zgonu.
Nowe kryteria ustalania momentu śmierci zaproponowano w 1968 roku w "raporcie harwardzkim". Stwierdzono w nim, że zgon człowieka następuje nie w momencie ustania akcji serca i oddechu, ale w chwili obumarcia kory mózgowej. Definicja ta otworzyła drogę transplantacjom we wszystkich krajach świata z wyjątkiem Japonii.
Lucetta Scaraffi pisze, iż przed katolikami raport ten stawia wiele problemów natury bioetycznej. "Przekonanie, że osoba ludzka przestaje żyć, kiedy nie pracuje jej mózg, podczas gdy jej organizm - dzięki sztucznemu oddychaniu - utrzymywany jest przy życiu, prowadzi do utożsamiania życia osoby wyłącznie z funkcjonowaniem jej mózgu, to zaś kłóci się z pojęciem osoby według nauki katolickiej, a więc ze wskazaniami Kościoła w przypadkach trwałej śpiączki" - czytamy.
Środowisko lekarskie bardzo żywiołowo zareagowało na artykuł Scaraffi, twierdząc, że kwestionowanie kryterium śmierci mózgu może doprowadzić do zaprzestania dokonywania przeszczepów organów.
- Artykuł jest jedynie głosem w dyskusji, a nie oficjalnym stanowiskiem Nauczycielskiego Urzędu Kościoła - oświadczył rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi w odpowiedzi na coraz bardziej kuriozalne informacje pojawiające się w mediach. Ksiądz Lombardi dodał także, iż artykuł ten w żadnym wypadku nie stanowi zapowiedzi zmiany nauki Kościoła katolickiego odnośnie do dokonywania przeszczepów. Wyraźnie jednak przestrzega przed bezkrytycznym przyjmowaniem definicji śmierci mózgowej. Papież Jan Paweł II podczas 18. Kongresu Światowego Towarzystwa Transplantologicznego odbywającego się 29 sierpnia 2000 roku w Rzymie stwierdził: "Żywe jeszcze organy mogą zostać usunięte z ciała człowieka jedynie po jego śmierci, czyli z ciała osoby, u której stwierdzono zgon. Takie wymaganie jest oczywiste, gdyż inaczej ktoś mógłby celowo spowodować śmierć dawcy, aby pobrać jego organy".
Tymczasem nie tylko za sprawą autora książki "Śmierć mózgu i przeszczepy organów" głośno jest o etycznych niejasnościach wokół śmierci mózgowej. W zeszłym miesiącu także "New England Journal of Medicine" opublikował artykuł, który podważa uznawanie śmierci mózgu za śmierć całego organizmu. Autorzy publikacji - profesor etyki medycznej i anestezji z Harvard Medical School Robert D. Truog oraz dr Franklin G. Mille z Departamentu Bioetyki - potwierdzają, że słuszne są obiekcje niektórych ludzi co do pobierania narządów od pacjentów, u których stwierdzono tzw. śmierć mózgową. Ich zdaniem, takowa nie istnieje, ponieważ nie spełnia ona warunków rzeczywistej śmierci człowieka. Z drugiej strony podkreślają, że nie jest to bynajmniej powód do zaprzestania pobierania organów od osób ze stwierdzonymi "dewastującymi uszkodzeniami neurologicznymi". Według autorów, nie należy jednak tych osób uznawać za zmarłe, ale za "nieodwracalnie pozbawione wyższych funkcji mózgowych".
Przytaczają oni wiele przykładów na słuszność swojego twierdzenia. Między innymi przypadek pewnego Francuza, który powrócił do życia na stole operacyjnym, w momencie kiedy chirurdzy mieli pobrać od niego organy do przeszczepu.
Marta Ziarnik
"Nasz Dziennik" 2008-09-05

Autor: wa