Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Granice nie będą otwarte

Treść

Francusko-włoski spór o imigrantów z Tunezji i apele o czasowe przywrócenie kontroli na granicach po raz pierwszy zakwestionowały tak poważnie układ z Schengen. Jak twierdzi ekspert z European Policy Center (EPC) Yves Pascouau, pierwszymi jego ofiarami będą Bułgaria i Rumunia.
- Jesteśmy w sytuacji, kiedy po raz pierwszy zasady Schengen, czyli porozumienie, które znosi kontrole osób na granicach wewnętrznych między państwami członkowskimi, zostały tak bardzo zakwestionowane - podkreśla w rozmowie z PAP Yves Pascouau. Jego zdaniem, Włosi i Francuzi, domagając się rewizji zasad Schengen tak, by można było czasowo przywracać kontrole na wewnętrznych granicach, podejmują ryzyko "przewrócenia do góry nogami całej filozofii Schengen". - Chcą, by system wzajemnego zaufania zmienić w system wzajemnej podejrzliwości między krajami: jeśli nie potrafisz kontrolować napływu imigrantów, to ja zrobię to lepiej za ciebie, przywracając kontrole na granicach - wyjaśnia Pascouau. To zaś, jego zdaniem, jest "mało europejskie" podejście. - To zły sygnał dla obszaru Schengen i jeszcze gorszy dla Rumunii i Bułgarii, które moim zdaniem, będą mieć jeszcze więcej trudności, by wejść do strefy. Oni pierwsi zapłacą cenę za tę historię - dodaje rozmówca PAP.
Premier Włoch Silvio Berlusconi i prezydent Francji Nicolas Sarkozy po wtorkowym spotkaniu na szczycie w Rzymie wystosowali wspólny list do Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej z apelem o "przeanalizowanie możliwości przywrócenia czasowych kontroli na granicach wewnętrznych" w sytuacjach wyjątkowych i włączenie się Unii Europejskiej w rozwiązanie problemu imigracji. Wspomniany szczyt poprzedziło wiele tygodni sporów pomiędzy Francją i Włochami w związku z 25 tys. imigrantów z Tunezji, którym włoski rząd - bez zgody pozostałych państw "27" - zdecydował początkowo przyznać tymczasowe prawo pobytu w strefie Schengen. Większość imigrantów zapowiedziała następnie, iż chce się udać do rodzin we Francji. W odpowiedzi Paryż podkreślił, że wspomniani imigranci są nielegalni i powinni wrócić do Tunezji. Analizując całą sytuację, KE podczas szczytu przyznała, że pewne "wyjaśnienia" do kodeksu Schengen są niezbędne i że zamierza zaproponować je 4 maja. Zastrzegła jednak, że nie chodzi o zmiany rewolucyjne, ale "wyjaśnienie" dotychczasowych przepisów co do tego, kiedy w nadzwyczajnych okolicznościach kraj członkowski może przywrócić kontrole graniczne na określonym fragmencie wewnętrznej granicy w strefie Schengen. Na czasowe przywrócenie kontroli granicznych pozwala - jak przypomina PAP - art. 23 kodeksu Schengen, jednak tylko w ściśle określonych warunkach, kiedy poważnie zagrożony jest porządek publiczny lub bezpieczeństwo wewnętrzne. Przy czym przywrócić kontrole można maksymalnie na okres 30 dni.
Do układu z Schengen należą obecnie 22 kraje UE - bez Wielkiej Brytanii, Irlandii, Bułgarii, Rumunii i Cypru - oraz Norwegia, Islandia, Szwajcaria i Liechtenstein.
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik 2011-04-29

Autor: jc