Granica nie została przekroczona
Treść
Premier Jarosław Kaczyński udzielił Romanowi Giertychowi reprymendy za nieuzgodnioną z rządem wypowiedź ministra edukacji narodowej w Heidelbergu o potrzebie wprowadzenia w Europie ochrony życia dzieci poczętych i zakazu propagandy homoseksualnej. Według premiera, Giertych nie przekroczył jednak granicy, której pokonanie będzie oznaczać zerwanie koalicji. Po dyskusji, za pośrednictwem mediów dzisiaj ma dojść do spotkania obu polityków. Jednocześnie Jarosław Kaczyński zadeklarował, że Klub Prawa i Sprawiedliwości poprze zmianę w art. 30 Konstytucji mówiącą, że człowiek posiada niezbywalną godność "od chwili poczęcia".
- Udzieliłem reprymendy, bo doszedłem do wniosku, że pan wicepremier Giertych przesadził. Przesadził zarówno w tym, co powiedział za granicą, jak i w tym, co następnie mówił w kraju. I dlatego usłyszy - także przez media, bo nie był łaskawy ze mną porozmawiać - tę odpowiedź - mówił premier Jarosław Kaczyński. Według niego, Giertych choć powinien, to jednak nie uzgodnił swojej wypowiedzi z rządem. Przy czym Jarosław Kaczyński sam jednak zastrzegł, że jest zwolennikiem zakazu aborcji w wersji obowiązującej w naszym kraju obecnie oraz zakazu propagowania homoseksualizmu w szkołach. Premier polecił ministrowi edukacji zająć się przede wszystkim sprawami swojego resortu, gdyż - jak zaznaczył - sprawa absorpcji środków w dziedzinie edukacji wygląda "łagodnie mówiąc, nie najlepiej".
W reakcji na wypowiedzi premiera konferencję zwołał wicepremier Giertych. Odczytując treść swojego wystąpienia podczas spotkania unijnych ministrów edukacji w Heidelbergu, pytał premiera, "za które dokładnie zdanie, za który pogląd, za jakie przekonanie" otrzymał reprymendę. Według niego, akurat to spotkanie było miejscem, gdzie można było swoje zdanie przedstawić. - Tematyka spotkania dotyczyła moich kompetencji w ramach rządu, więc było to stanowisko rządu. Swoich poglądów nigdy nie ukrywałem. Nikt nie ma prawa być nimi zaskoczony - mówił Giertych. Wicepremier tłumaczył też, że jego wystąpienie było konsultowane w Komitecie Europejskim Rady Ministrów. Premier Jarosław Kaczyński zwrócił natomiast uwagę, że zastrzeżenia do niego zgłosił Komitet Integracji Europejskiej, więc żadne uzgodnienie nie nastąpiło. W ubiegłą sobotę Giertych zaapelował do premiera o przedstawienie stanowiska polskiego rządu w sprawie propagowania homoseksualizmu i aborcji.
Koalicja trwa
Kolejne przepychanki między koalicjantami stawiają stan koalicji pod znakiem zapytania. Według premiera Kaczyńskiego, Roman Giertych swoimi wypowiedziami nie przekroczył jednak pewnej granicy, której pokonanie oznaczałoby jego odejście z rządu, co skutkowałoby zerwaniem koalicji. - Oczywiście, jest taka granica, której przekroczenie będzie oznaczało zerwanie koalicji, ale ta granica w tym wypadku nie została jeszcze przekroczona - mówił premier. Nie odpowiedział jednak na pytanie, co takiego musiałby zrobić Roman Giertych, by cierpliwość szefa rządu sięgnęła granic.
Według Romana Giertycha, nie ma zagrożenia dla koalicji, lecz jest spór w odniesieniu do poglądów dotyczących "pewnych spraw". - Spory w ramach koalicji są standardem we wszystkich krajach. Gdybyśmy z premierem mieli jedno zdanie we wszystkich sprawach, to stworzylibyśmy jedną partię - mówił wicepremier. Jednocześnie podtrzymał, że poglądów w kwestii życia i propagowania homoseksualizmu jego ugrupowanie nie zmieni.
Jaki zapis w Konstytucji
Dymisji Giertycha domaga się koalicja Lewica i Demokraci, która wystąpienie ministra edukacji w Heidelbergu uznała za "skandaliczny incydent". SLD chce natomiast przeprowadzenia referendum, jeśli większości parlamentarnej uda się zmienić Konstytucję w kwestii ochrony życia człowieka od momentu poczęcia. W ostatni piątek sejmowa komisja nadzwyczajna do zmian w Konstytucji poparła poprawkę zmieniającą art. 30 Konstytucji. Mówi ona o ochronie godności człowieka z dopisaniem słów "od chwili poczęcia". Według premiera Jarosława Kaczyńskiego, klub parlamentarny PiS tę poprawkę poprze. Inną sprawą jest jednak to, czy znajdzie się sejmowa większość dla jej poparcia i ilu posłów zagłosuje za wnioskiem mniejszości, w którym postulowana jest zmiana art. 38. Do zmiany Konstytucji potrzebne jest 307 głosów "za".
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-03-06
Autor: wa