Grad: Nie wspierałem Magdaleny Sobiesiak
Treść
Minister Skarbu Państwa Aleksander Grad przyznał przed hazardową komisją śledczą, że e-mail, jaki przesłał do resortu skarbu Marcin Rosół, asystent ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, zawierający CV Magdaleny Sobiesiak z rekomendacją ministerstwa sportu powołania jej do zarządu Totalizatora Sportowego, to niestandardowe działanie. Grad poinformował, że sam w tej sprawie nic niestandardowego nie zrobił, a polecił ją prowadzić zgodnie z obowiązującymi procedurami.
Śledczy dopytywali Grada m.in., czy zapoznał się z CV Magdaleny Sobiesiak oraz czy w tej sprawie rozmawiał z ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim. Grad zaprzeczał, a kierowanie do swojego ministerstwa z resortu sportu e-maila z rekomendacją osoby do zarządu nadzorowanej przez MSP spółki uznał za niewłaściwe. Z prośbą o znalezienie pracy dla swojej córki biznesmen branży hazardowej Ryszard Sobiesiak zwrócił się do kolegi - ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. Drzewiecki prośbę Sobiesiaka miał przekazać do realizacji swojemu asystentowi Marcinowi Rosołowi. Rosół wziął sobie do serca polecenie szefa. Miejsce, w którym córka biznesmena mogłaby pracować, "znalazło się" w Totalizatorze Sportowym. I to wcale nie szeregowe stanowisko - bo w samym zarządzie spółki.
Do składu zarządu Totalizatora Rosół postanowił zarekomendować Magdalenę Sobiesiak w ministerstwie skarbu, przesyłając 26 czerwca 2009 r. e-maila do wiceministra skarbu Adama Leszkiewicza z CV Sobiesiakówny i dopiskiem "rekomendacja MSiT". To wskazywałoby, że Magdalena Sobiesiak ma poparcie ministerstwa lub ministra sportu i turystyki. Wiceminister, zeznając przed komisją, stwierdził, że to wcale nie ministerstwo organizowało konkurs na członka zarządu Totalizatora, lecz rada nadzorcza tej spółki. Pismo od Rosoła uznał więc za niestandardowe. Poinformował, że pokazał je swojemu przełożonemu - Aleksandrowi Gradowi. Ten także, jak wczoraj zeznał, przyjął działania Marcina Rosoła za niestandardowe. Minister Grad poinformował, że nie pytał wiceministra Leszkiewicza, kim jest Magdalena Sobiesiak, zaznaczając też, że nie zna Ryszarda Sobiesiaka. Szef resortu skarbu przyznał natomiast, że najprawdopodobniej oficjalnie zwrócił się do ministra sportu, by resort ten wydelegował swojego przedstawiciela, ale nie do zarządu, lecz do rady nadzorczej Totalizatora.
Komisja przesłuchała również Rafała Wosika, który w ministerstwie sportu pełnił funkcję dyrektora departamentu prawno-kontrolnego. To Wosikowi, na polecenie Drzewieckiego, dyrektor generalny w resorcie sportu Monika Rolnik, która z ramienia ministra sportu zasiadała w radzie nadzorczej Totalizatora, poleciła przygotowanie pisma do Ministerstwa Finansów. Pismo, które zostało przesłane do MF 30 czerwca ubiegłego roku, miało zawierać informacje, że ministerstwo sportu rezygnuje z drugiego etapu budowy Narodowego Centrum Sportu. To na NCS miały zostać przeznaczone pieniądze z dopłat od gier, których likwidację u kolegów z Platformy (Drzewieckiego, Zbigniewa Chlebowskiego i Grzegorza Schetyny) próbowali załatwić biznesmeni branży hazardowej. W piśmie tym, podpisanym przez Drzewieckiego, znalazł się zapis, że resort sportu dopłat już nie chce. Minister Drzewiecki tłumaczył, iż wcale nie chodziło o rezygnację z dopłat, a jedynie o poinformowanie resortu finansów, że resort sportu rezygnuje z drugiego etapu budowy NCS. Stwierdził, że zapis w sprawie likwidacji dopłat, który był po myśli jego kolegów z branży hazardowej, znalazł się tam przez pomyłkę.
Wosik zeznał natomiast przed komisją, że dostał wskazówki co do treści tego pisma, uznał, że w sporządzonym przez niego piśmie nie było błędu, a jego treść została sformułowana dość precyzyjnie. Następnie przesłał je do akceptacji Monice Rolnik, tytułując wiadomość: "Ustawa o grach losowych. Rezygnacja z dopłat". Nie powinno więc być wątpliwości, że pismo zawiera rezygnację z dopłat. Rolnik, pytana, dlaczego nie interweniowała w sprawie treści pisma, skoro miało być niezgodne z intencjami resortu, stwierdziła, że nie ma upoważnienia do weryfikacji merytorycznej zapisów i że za pismo odpowiadał Wosik.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-07-09
Autor: jc