Gra na tym fortepianie to niezwykłe przeżycie!
Treść
Rozmowa z prof. Lidią Kozubek z Akademii Muzycznej w Warszawie
W jakich okolicznościach zetknęła się Pani Profesor z fortepianem firmy Pleyel, datowanym na około 1860 rok?
- Było to jesienią 1999 r. podczas II Międzynarodowego Kongresu Chopinologicznego, który odbywał się na Zamku Królewskim w Warszawie. Tam właśnie przywieziono z Muzeum Podkarpackiego w Krośnie ów instrument, aby przedstawić go po renowacji zainteresowanym muzykom; odbył się na nim też recital Janusza Olejniczaka.
Na wspomnianym kongresie wygłosiłam referat bazujący na trzech nokturnach Chopina z własną ilustracją muzyczną na fortepianie - choć nie był to jeszcze ów zabytkowy instrument. Po referacie opiekunowie Pleyela poprosili mnie, abym coś na nim zagrała. Tak zachęcona usiadłam do instrumentu i spróbowałam jednego z mazurków Chopina, a potem kilka innych jego kompozycji. Obecni przy tym opiekunowie Pleyela byli zaskoczeni, że utwory dobrze zabrzmiały i że nie przeszkadzało mi to, że ten fortepian jest inny od współczesnych instrumentów.
Na czym polega ta odmienność?
- Tkwi ona ogólnie mówiąc w konstrukcji mechanizmu gry i związanego z nim sposobu wydobycia dźwięku, w doborze techniki gry. Jednak dysponując - dzięki studiom u wielkiego artysty Artura Benedetta Michelangelego - różnymi rodzajami technik pianistycznych, instynktownie dobrałam technikę właściwą do tego rodzaju instrumentu, chociaż do tamtej chwili nie miałam okazji zetknąć się z takim fortepianem. Opiekunowie Pleyela stwierdzili wówczas, że jestem "urodzona do Pleyela" i zaproponowali mi nagranie płyty. Dzięki uprzejmości dyrekcji Zamku Królewskiego fortepian pozostał tu jeszcze kilka dni, utwory zostały zarejestrowane, a płyta zdążyła się ukazać jeszcze przed Międzynarodowym Konkursem Pianistycznym im. F. Chopina w 2000 roku.
Jakie są zatem różnice w grze na fortepianie zabytkowym i współczesnym?
- Przede wszystkim grając na zabytkowym instrumencie trzeba unikać perkusyjnego dźwięku, a więc grę wertykalną zamienić na horyzontalną. Nie wolno klawiszy uderzać, ale niejako "wyjmować" z nich dźwięki i to bardzo dokładnie - bez powierzchownego działania palcami na klawisze. Wiele zatem zależy od czułości końca palca, od jego elastyczności, umiejętności napinania się i odprężania. W takiej grze bardzo ważne są niuanse dynamiczne, tym bardziej że skala głośności instrumentu jest wyraźnie węższa. Ważna jest też kontrola głośności instrumentu, aby zbyt gwałtowne atakowanie klawiszy nie spowodowało niepożądanych przyszmerów i stuków mechanizmu klawiszowego. Pianista musi być też przygotowany na odrębny gatunek brzmienia instrumentu, zaakceptować go i modelować zgodnie z życzeniem i zaleceniami kompozytora, zapisanymi w tekście nutowym.
Na ile emocjonująca była dla Pani Profesor gra na fortepianie powiązanym - jak potwierdzają specjaliści - z epoką chopinowską?
- Było to niezwykłe przeżycie! Tak intymne obcowanie z dźwiękowością fortepianu firmy, której instrumenty towarzyszyły Chopinowi przez wiele lat jego twórczości, a także przy okazji koncertów w salonach zaprzyjaźnionej arystokracji, w salach koncertowych Paryża, stwarzało dla mnie pewną bliskość chopinowskiej wyobraźni i myśli muzycznej. Było także jakby przeniesieniem się w dawną epokę, z jej kulturą i atmosferą.
Współcześni Chopinowi przede wszystkim podkreślali poetyczność, śpiewność jego gry.
- Tak, jego grę charakteryzowano jako poezję w stosunku do prozy gry innych pianistów. Jak mówią przekazy, Chopin miał niepowtarzalny gatunek dźwięku. Wspomnienia uczniów i współczesnych Chopinowi podkreślają jego delikatne dotknięcie klawisza, subtelne operowanie dźwiękiem, niuansami dynamicznymi, wielką uczuciowość i ciepło wykonania - nie należy jednak tego mylić z sentymentalizmem. Jednocześnie chciałabym dodać, że niektóre kompozycje Chopina o wyrazie wysoce dramatycznym, jak np. kilka jego preludiów, sonaty czy etiudy świadczą o tym, iż kompozytor przewidywał rozwój fortepianu w kierunku większej głośności. Możemy więc obecnie nadać tym utworom więcej blasku i dramatycznej ekspresji. Musi to jednak zawsze odbywać się bez przesady, lecz z dobrym smakiem. Sam kompozytor mawiał, że na szczycie muzykowania jest prostota - czyli naturalność, a nie epatowanie psuedowirtuozerią czy efekciarstwem. Estetyka pięknoducha, jakim był Chopin, powinna zawsze prowadzić wykonywanie jego przepięknych utworów.
Pozostaje mi życzyć Państwu dobrego odbioru i zasmakowania w aurze dźwiękowej zabytkowego Pleyela. Nasz największy geniusz muzyczny - Fryderyk Chopin, bardzo lubił grać na instrumentach tej firmy.
Dziękuję za rozmowę.
Elżbieta Skrzypek
"Nasz Dziennik" 2007-03-01
Autor: wa