Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gowin szuka "przyjaciół"

Treść

Platforma Obywatelska właśnie zaczyna sobie uświadamiać, że wypada jej z ręki bardzo poważny element budujący propagandowy wizerunek partii. Jarosław Gowin, wiceszef klubu parlamentarnego, stwierdził w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że "wypala się paliwo antypisowskie" wśród młodych Polaków. Co, według krakowskiego filozofa, oznacza to w praktyce? Przede wszystkim konieczność mobilizacji stałego elektoratu Platformy (Gowin wciąż wierzy, że taki istnieje) "rzeczywistymi reformami".
Najdziwniejsze jednak nie jest to, że wbrew faktom poseł PO zapewnia, że jego partia ma coś do zaoferowania młodym ludziom, ale to, że przyznaje się do porażki kampanii antypisowskiej prowadzonej przez nią od lat. Antypisowskość bowiem zaczyna stawać się sztandarem pozostałych ruchów na polskiej scenie politycznej. Z drugiej strony ukłony, jakie w udzielonym "Gazecie Wyborczej" wywiadzie polityk składa partyjce Joanny Kluzik-Rostkowskiej, świadczą o rozpaczliwym poszukiwaniu koalicjanta, który nie zawiedzie i nie pozwoli na powrót do władzy Jarosława Kaczyńskiego.
Mimo że być może już większość posłów i działaczy PO zdaje sobie sprawę z upadającego mitu "kaczyzmu", dyskredytowanie partii opozycyjnej nie przestaje być "atrakcyjne" dla PO-wców, sympatyzujących z nimi mediów oraz "gwiazd" i tzw. autorytetów. Na portalach internetowych nadal są moderowane dyskusje, które prowokują do niewybrednego szydzenia z Jarosława Kaczyńskiego i śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Poziom kpiny z osób związanych z Prawem i Sprawiedliwością jest nieporównywalnie niższy niż ten, który reprezentują młode osoby piętnujące śmiechem porażki i wpadki Donalda Tuska czy Bronisława Komorowskiego. Styl Stefana Niesiołowskiego młody antypisowski elektorat nadal "kupuje", jednak niekoniecznie jest on jeszcze elektoratem Platformy. W końcu na opozycyjności wobec Jarosława Kaczyńskiego buduje swój program ideowy również Joanna Kluzik-Rostkowska. Gowin zdaje sobie z tego sprawę. Jego słowa o "wypaleniu paliwa antypisowskiego" mogą prognozować w najbliższej kampanii parlamentarnej walkę pomiędzy PO, SLD, PJN, a nawet Ruchem Palikota (inicjatywą z żałosnymi szansami na wejście do Sejmu) - walkę o to, kto będzie bardziej skuteczny w swoim antypisowskim zacietrzewieniu.
- Obecnie wrogość wobec PiS nie jest równorzędna z wyborem Platformy, ponieważ partia rządząca zawiodła swoich wyborców na wielu polach - zauważa Jakub Zieliński, doktorant socjologii w Instytucie Socjologii UMK w Toruniu. Jego zdaniem, młodzież, która kiedyś pokładała nadzieje w Platformie, dziś może szukać swojej partii bardziej na lewo, ponieważ niechęć do PiS się radykalizuje. Czy Platforma przestaje być już symbolem "młodych, wykształconych i z wielkich miast"? - Młodzież, która jeszcze niedawno swoją niechęć do PiS utożsamiała z sympatią wobec Platformy, dziś pod wpływem polaryzacji konfliktu w Polsce może wybrać radykalniejsze nurty - podkreśla nasz rozmówca. Jak zaznacza socjolog, atmosfera niechęci do Prawa i Sprawiedliwości, która jeszcze niedawno określała tylko spór na linii PO - PiS, uaktywnia się teraz po lewej stronie polskiej sceny politycznej. Co nie oznacza, że Platforma od tej lewicy się odcina...
Patrząc na determinację mediów i przeróżnych "autorytetów" do nieustannego dezawuowania każdego kroku, wypowiedzi (a nawet milczenia) głównej partii opozycyjnej, można w ramach polemiki z posłem Gowinem powiedzieć, że paliwo antypisowskie się nie wyczerpało. Ono przestaje już być siłą napędową tylko Platformy. Być może polityk PO ma o to żal, ponieważ oznaczałoby to, że szanse na spektakularne zwycięstwo obozu rządzącego maleją wraz z utratą głównego elementu kreującego jego wizerunek. "Polityka miłości" zawsze była mitem. Na łopatologiczne powtarzanie tez o strasznym Jarosławie Kaczyńskim Platforma monopolu już nie posiada. Poza tym trącą one absurdem. W obliczu kolejnych kompromitujących dla rządu Donalda Tuska spraw, jak: raport MAK, stan polskich kolei, brak dymisji odpowiedzialnych za chaos w państwie ministrów, szukanie środków do łatania dziury budżetowej w kieszeniach rodaków, podejrzenie o inwigilację prezydenta Lecha Kaczyńskiego przez ABW pod rządami PO, a nawet wpadki poszczególnych posłów (Joanna Mucha miała powiedzieć w jednym z wywiadów, że nie widzi sensu w leczeniu starszych ludzi), wykrzykiwanie o dramatycznych dla naszego kraju rządach PiS staje się niedorzeczne i oderwane od rzeczywistości.
Paulina Jarosińska
Nasz Dziennik 2011-02-04

Autor: jc