Gotowość do strajku
Treść
Trzeba było perspektywy paraliżu ruchu w całej Polsce, by rząd, na kilkanaście godzin przed planowanym strajkiem generalnym w PKP, podjął rozmowy z kolejarzami. Niestety, nie dały one oczekiwanych rezultatów. Wprawdzie zawodowe związki kolejarskie podpisały porozumienie z rządem, deklarując gotowość zawieszenia protestu, jednak zdaniem największej centrali związkowej, jaką jest "Solidarność", negocjatorzy parafowali protokół, którego treść jest niezgodna z zaleceniami komitetu protestacyjnego. Sygnatariusze ugody będą się z tego tłumaczyć swoim szefom.
Nie ma wątpliwości, że zmiany na kolei, o które upominają się związkowcy, są niezbędne do jej dalszego funkcjonowania, a niewypracowanie przez rząd akceptowalnej społecznie koncepcji restrukturyzacji PKP nie zapowiada rychłego końca konfliktu. Jeżeli strona rządowa nie przystanie na postulaty "Solidarności", strajk generalny w PKP będzie nieunikniony.
Kolejarska "Solidarność" nie wyklucza, że dzisiaj dojdzie do dwugodzinnego strajku ostrzegawczego na jednym z węzłów kolejowych. Po długich negocjacjach z premierem Jerzym Hausnerem i przedstawicielami zarządu PKP kolejarze postanowili zawiesić planowany na dzisiaj strajk generalny. Szkopuł w tym, że jak twierdzi "S", podpisali porozumienie, którego treść jest niezgodna z wcześniejszymi ustaleniami komitetu protestacyjno-strajkowego. - Pan premier Hausner ciągle mówił, że związki nie chcą dialogu. Chcemy rozmawiać, ale jeżeli nasze postulaty nie zostaną zrealizowane, to strajk się odbędzie - powiedział Stanisław Kogut, przewodniczący Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ "Solidarność". Związkowcy z "S" twierdzą, że negocjatorzy wszystkich związków, którzy rozmawiali wczoraj z rządem, przekroczyli swe kompetencje, nie mieli bowiem uprawnień do podpisywania porozumienia, którego ustalenia są sprzeczne z tym, do czego zobowiązały ich centrale. Sygnatariusze protokołu będą to musieli wytłumaczyć swoim szefom. Oznacza to, że groźba strajku generalnego w PKP jest jednak jak najbardziej realna.
Związkowcy z małopolskiej okręgowej sekcji kolejarzy NSZZ "Solidarność" przypominają, że strajk jest zawieszony, ale nie jest zawieszona akcja protestacyjna. - Protest może mieć formę dwugodzinnego strajku ostrzegawczego. Będzie on polegał na zablokowaniu ruchu pociągów na jednym lub dwóch węzłach kolejowych w kraju - stwierdził Bogdan Pietrusiński z małopolskiej okręgowej sekcji kolejarzy NSZZ "S". Nie chciał jednak ujawnić, na którym z węzłów ruch pociągów zostanie wstrzymany. "Solidarność" nie porozumiała się z rządem w sprawie dotacji na przewozy regionalne i rozbicia spółki Przewozy Regionalne na 16 małych spółek, co zdaniem związkowców dla niektórych z nich "będzie zabójstwem". Pod wynegocjowanym wczoraj porozumieniem z wicepremierami Markiem Polem i Jerzym Hausnerem podpisały się tylko związki zawodowe: Pracowników PKP, Maszynistów oraz Dyżurnych Ruchu.
Komitet strajkowy domagał się 800 mln zł dotacji budżetowej dla spółki i 200 mln zł do przewozów międzywojewódzkich. Z kolei przedstawiciele rządu proponują, by przewozy regionalne zostały oddane pod kontrolę samorządów. Nie jest to jednak dobry pomysł. Już dzisiaj poszczególni marszałkowie sejmików wojewódzkich ostrzegają, że nie stać ich na finansowanie przewozów regionalnych. Przypomnijmy, że kolejarze, zapowiadając ogólnopolski strajk, domagali się m.in. wdrożenia programu restrukturyzacji PKP, ustalenia w przyszłorocznym budżecie państwa 1 mld zł dotacji do przewozów pasażerskich i 215 mln zł do ruchu regionalnego. Kolejny postulat dotyczył wygospodarowania i zapisania w budżecie na 2004 rok 500 mln zł na utrzymanie infrastruktury kolejowej. Wyliczono, że jeden dzień strajku może kosztować PKP ok. 20 mln zł dziennie. W 2002 roku Grupa PKP uzyskała przychody w wysokości 9,4 mld zł. W porównaniu z 2001 r. były one niższe o 30,5 mln zł. Koszty działalności wyniosły 11,9 mld zł i były niższe niż w 2001 roku o 725,4 mln zł. Wynik finansowy netto spółki to
-2,7 mld zł, a tym samym strata w 2002 r. była mniejsza o 626,7 mln zł aniżeli rok wcześniej.
Robert Popielewicz
Podpisanie porozumienia przez przedstawicieli kolejarskiego Krajowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego komentuje Wojciech Lipiński, przewodniczący Okręgowej Sekcji Kolejarzy NSZZ "Solidarność" w Gdańsku:
Zapis jest suchy, bez żadnych argumentów i deklaracji dla dalszych perspektyw kolejnictwa. Myślę, że strajk się odbędzie. Zawiódł cały komitet strajkowy. Inne były ustalenia na wtorkowych spotkaniach związkowców na Targowej. Zresztą mamy na to dokument. Poszli panowie, zostali i podpisali. Trudno jest mi oceniać. Ocenią wszyscy związkowcy. Mogę powiedzieć tylko jedno - czekamy na rozwój sytuacji. Na pewno władze związkowe poszczególnych central związkowych, które wchodziły w skład komitetu strajkowego, rozliczą swoich decydentów, tak jak "Solidarność" rozliczy pana Koguta.
not. RP
Nasz Dziennik 13-11-2003
Autor: DW