Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Górnicy zginęli w kopalni

Treść

26 zabitych i 11 uwięzionych pod ziemią - to bilans ofiar sobotniej katastrofy, do której doszło w kopalni węgla w środkowych Chinach. Tamtejsze władze informują, że nieprzerwanie trwa akcja ratownicza. Sytuacja jest jednak dramatyczna, gdyż - jak podkreślają inżynierowie - w miejscu wybuchu zalega około 2,5 tys. ton pyłu węglowego, który najprawdopodobniej mógł już doprowadzić do uduszenia się uwięzionych górników.
Jak poinformowała chińska państwowa agencja informacyjna Xinhua, do wybuchu doszło w sobotę nad ranem w kopalni należącej do firmy Pingyu Coal & Electric Co. Ltd. w rejonie miasta Yuzhou w prowincji Henan. Według państwowej agencji bezpieczeństwa pracy, w chwili tragedii pod ziemią pracowało 276 górników, z czego 239 udało się uciec. Najnowsze informacje napływające z Chin mówią, że z 37 pozostałych pod ziemią górników aż 26 nie żyje. Służby ratunkowe prowadzą dramatyczną walkę z czasem w poszukiwaniu pozostałej jedenastki. W akcji uczestniczy ponad 70 górników.
AFP podaje, że do tej pory udało się zlokalizować ciała 20 górników, które znajdują się na głębokości około 50-80 metrów pod wejściem do szybu. Nie wiadomo jednak, na jakiej głębokości ani też w jakim stanie są ci, którzy przeżyli katastrofę - o ile jeszcze tacy są. Ratownicy mówią jedynie, że operacja ratunkowa jest bardzo trudna, gdyż gęsty pył w szybie utrudnia postępy akcji. Jeden z inżynierów podkreślił w rozmowie z agencją Xinhua, że najprawdopodobniej ponad 2,5 tys. ton pyłu węglowego zablokowało szyb i drogę wyjścia dla większości osób, które zostały tam uwięzione. Nie wyklucza on również, że także pozostali mężczyźni mogli się udusić.
Już kilka godzin po tragedii pomoc i wsparcie w akcji ratunkowej zaoferował Chinom chilijski prezydent Sebastian Pinera, podkreślając, że chilijscy ratownicy i inżynierowie podczas akcji ratowania 33 uwięzionych pod ziemią przez ponad dwa miesiące górników zdobyli doświadczenie pomocne w tego typu sytuacjach. Akcja ratowania chilijskich górników była nawet transmitowana przez państwową telewizję w Chinach.
Zdaniem chińskich mediów, przyczyną tragedii było zbyt duże stężenie gazów w kopalni, które znacznie przekraczało dopuszczalne normy. Chińskie kopalnie należą do najniebezpieczniejszych na świecie - głównie z powodu niskich wymogów bezpieczeństwa i dużego zapotrzebowania na ten surowiec. Według oficjalnych danych tylko w ubiegłym roku w chińskich kopalniach zginęło aż 2631 osób. Niezależne organizacje oceniają jednak, że prawdziwy bilans ofiar jest znacznie bardziej tragiczny. Dzień przed wybuchem chiński rząd zapowiedział też rozpoczęcie pod koniec października dziesięciodniowej kampanii inspekcji, podczas której będą ocenione warunki pracy w tamtejszych kopalniach.
Marta Ziarnik, PAP, Reuters
Nasz Dziennik 2010-10-18

Autor: jc