Gorący fotel koncernu
Treść
Co najmniej pięciu poważnych kandydatów na prezesa Polskiego Koncernu Naftowego Orlen wyselekcjonowanych przez firmę konsultingową odmówiło radzie nadzorczej uczestniczenia w dalszej procedurze konkursowej, która dziś ma zakończyć się rozstrzygnięciem. Obecnie mediów nie interesuje ponad 200 tys. zł miesięcznej pensji czy idące w miliony odprawy ewentualnego prezesa. W związku z trwającymi pracami komisji śledczej i perspektywą zmiany rządu w najbliższych kilkunastu miesiącach kwestie te zeszły w mediach na plan dalszy. Mimo to rada wskaże dziś prezesa mającego ciche poparcie ministra skarbu Jacka Sochy.
Trudno nie dostrzegać, że osoba będąca prezesem PKN Orlen, jednej z największych polskich firm, jest ściśle związana z formacją polityczną, która w tym czasie rządzi w kraju. Ostatnich trzech menedżerów pełniących tę funkcję kończyło pracę w atmosferze skandalu. Andrzeja Modrzejewskiego zatrzymał Urząd Ochrony Państwa, a sprawę bada teraz komisja śledcza. Na jego następcy, Zbigniewie Wróblu, ciążą medialne zarzuty uprawiania tzw. czarnego PR (dezinformacja giełdy w kwestii wpływu połączenia Orlenu z Grupą Lotos). Mimo sukcesów na rynku paliw za kadencji Wróbla (m.in. zakup czeskiego Unipetrolu, rozpoczęcie współpracy z wielkim koncernem ConoCo Phillips) o konieczności jego odejścia zadecydowały kwestie polityczne i etyczne. Jego następca Jacek Walczykowski był prezesem przez zaledwie kilkanaście dni - przedstawiciele ministra skarbu zarzucili jego elektorom złamanie zasad ładu korporacyjnego, a media głośno rozprawiały o nieudanej próbie przejęcia pełni władzy w Orlenie przez Jana Kulczyka.
Gricuk spalony
Dziś rada nadzorcza PKN Orlen zamierza wybrać z krótkiej listy stworzonej po wysondowaniu rynku przez firmę konsultingową Korn/Ferry Int nowego prezesa firmy. Wiadomo jednak, że została ona już uszczuplona o pięciu kandydatów określanych wcześniej jako "poważni". Jednym z nich okazał się prezes J.P. Morgan Paweł Gricuk. Jego nazwisko stało się znane opinii publicznej już w maju po pierwszej wypowiedzi premiera Marka Belki, iż w kontekście prac sejmowej komisji śledczej należałoby zmienić władze PKN Orlen. Gricuk wcześniej zatrudniał Belkę jako konsultanta u siebie w banku i wymienienie jego nazwiska zostało odczytane jako przejęcie metod poprzedników - obsadzanie lukratywnych stanowisk przez tzw. kolesiów.
- Prawdopodobnie to i tak spaliłoby Gricuka, ale on wolał tego uniknąć i sam zrezygnował - powiedział nam jeden z członków rady nadzorczej. Zaznacza, że nic więcej nie powie. Trudno mu się dziwić, bo wiadomo, że już przy okazji poprzednich wyborów kandydaci, których nazwiska zostały ujawnione w trakcie procedury konkursowej, grozili Orlenowi i firmie poszukującej kandydatów procesami cywilnymi.
Ale nawet tak niespotykana dotąd w sprawie Orlenu bariera okazuje się być do pokonania. Tym bardziej że niektóre nazwiska funkcjonują na tzw. giełdzie już od dawna. Najważniejszym z nich jest Igor Chalupec, od półtora roku wiceminister finansów zajmujący się sprawami Unii Europejskiej i rynków kapitałowych. Ale czy rzeczywiście on zostanie wybrany? Udało nam się dowiedzieć, że swoje weto zgłosił w tej sprawie szef resortu finansów Mirosław Gronicki, który nie wyobraża sobie odejścia Chalupca z ministerstwa w tej chwili. Cichy lobbing na rzecz tego kandydata uprawia jednak minister skarbu. Jacek Socha zna się z Chalupcem z Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.
Chalupiec może też liczyć na poparcie dwóch znanych w biznesie kobiet. Obie to jego byłe szefowe - w 1990 r. pracował w firmie Proexim u Henryki Bochniarz, potem przez szereg lat był zastępcą Marii Wiśniewskiej w PeKaO S.A. Ta z kolei jest faworytką Jana Kulczyka do fotela prezesa PKN Orlen, co oczywiście niemal na wejściu ją dyskwalifikuje. Choć Kulczyk Holding nie ma w tej chwili żadnego przedstawiciela w radzie nadzorczej koncernu, wybór Chalupca mógłby być swego rodzaju podaniem ręki najbogatszemu Polakowi przez przedstawicieli Skarbu Państwa.
Mikołaj Wójcik
"Nasz Dziennik" 21-09-2004
Autor: Ku8a