Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Golgota indyjskich chrześcijan trwa

Treść

Z każdym dniem w Indiach rośnie liczba męczenników chrześcijańskich. Kolejne depesze informujące o prześladowaniach wyznawców Chrystusa porażają okrucieństwem oprawców. Radio Watykańskie poinformowało w sobotę o zamordowaniu siekierą ojca i jego 15-letniego syna. Atak ten obrazuje nową tendencję, którą zaczęli realizować stojący za atakami na chrześcijan hinduistyczni radykałowie. Kierują oni ataki na zwierzchników wspólnot religijnych i ludzi zaangażowanych w życie Kościoła, by w ten sposób go jak najbardziej osłabić. Zamordowany mężczyzna, Dushashan Majhi, był odpowiedzialny za jedną ze wspólnot chrześcijan w wiosce Sindhupanka (stan Orisa). Wraz z synem schwytano go we śnie, po czym w bestialski sposób zamordowano. Nasila się też bezwzględność wobec tych wiernych, którzy mimo cierpień nie chcą wyprzeć się Chrystusa. Jednym z nich był Lalji Nayak, którego ekstremiści hinduistyczni torturowali. Poranionemu i zakrwawionemu oprawcy przystawili nóż do szyi. Grożąc śmiercią, zażądali, aby wyparł się Chrystusa i "wrócił" na łono hinduizmu. Odmówił i zmarł w wyniku odniesionych ran. Jego śmierć to, jak podkreśla ks. Manoj Nayak z Bhubaneśwaru, męczeństwo za wiarę. Zwraca uwagę, że takich ludzi jest wielu, a ich nazwisk nigdy nie poznamy. Tereny Indii, na których od półtora miesiąca trwa chrześcijańska rewolta, stają się areną coraz większej agresji i zawziętości oprawców hinduistycznych. Jak informują przedstawiciele Kościoła katolickiego ze stanów objętych prześladowaniami, objawia się to m.in. atakami na szpitale, w których leczeni są ranni w wyniku zamieszek wyznawcy Chrystusa. Jednak mimo prześladowań katolicy nie zamierzają przerywać swojej pracy w Indiach. Na przykład misjonarze miłości chcą wrócić na teren zniszczonego przez hinduistów leprozorium i nieść dalej pomoc ludziom chorym na trąd i gruźlicę. Cytowany przez Radio Watykańskie przełożony wspólnoty ks. Oscar Tete podkreśla, że w celu wyłapania chrześcijan fundamentaliści nie cofają się przed niczym. Relacjonuje, że w czasie ataku na prowadzony przez nich zamknięty zakład leczniczy dla trędowatych oprawcy bili chorych, a następnie polewali ich twarze i oczy środkami chemicznymi tylko po to, by wydali, gdzie schronili się misjonarze miłości. Prześladowaniom chrześcijan w Indiach towarzyszy od samego początku bierność tamtejszych stróżów prawa. Coraz częściej już mówi się nie tyle o przymykaniu oczu przez policję na antychrześcijańskie zamieszki, ile o jej współuczestnictwie w atakach. Wobec tego Kościół katolicki po raz kolejny zaapelował do władz federalnych o podjęcie konkretnych kroków, by ustały prześladowania. Jednocześnie stara się organizować międzyreligijny front przeciwko hinduistycznym fundamentalistom. W całych Indiach na ulice wychodzą międzyreligijne marsze pokojowe. Uczestniczą w nich także umiarkowani hinduiści, muzułmanie czy sikhowie. Chrześcijanie spotykają się na modlitwie w intencji prześladowanych współwyznawców Chrystusa. O pomoc dla prześladowanych chrześcijan w ostatnich dniach zaapelowali biskupi zarówno Europy, jak i Ameryki Łacińskiej, wzywając rządy i instytucje międzynarodowe do interwencji. Stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy Radzie Europy, zwracając uwagę na bierność Europy wobec tragedii chrześcijan w Indiach, stwierdził, że "wciąż brakuje wrażliwości na to, co się dzieje dalej niż na własnym podwórku". Na ostatnim posiedzeniu Rady "podjęto temat łamania praw człowieka w niektórych częściach Starego Kontynentu, ale nie zająknięto się słowem na temat sytuacji chrześcijan w Indiach czy Iraku", dodał ks. Aldo Giordano. SJ "Nasz Dziennik" 2008-10-06

Autor: wa