Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gniew był silniejszy niż strach

Treść

Dwudziestu bohaterów II wojny światowej odebrało odznaczenia nadane przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 62. rocznicę wyzwolenia KL Auschwitz. Odznaczeni - mieszkańcy wiosek przyległych do obozu - wykazali się współczuciem i bohaterstwem. Narażając własne życie, nieśli pomoc więźniom zbudowanej przez niemieckiego okupanta "fabryki śmierci".
Mieszkańcy ziemi oświęcimskiej mimo grożących represji ze strony niemieckiego okupanta nie wahali się, by nieść pomoc więźniom. Dostarczali im żywność, lekarstwa, pośredniczyli w nielegalnej korespondencji z rodzinami, organizowaniu ucieczek, pomagali w załatwianiu fałszywych dokumentów dla uciekinierów. Po wyzwoleniu KL Auschwitz 27 stycznia 1945 r. ruszyli z pomocą do kilku tysięcy uwolnionych więźniów.
W sobotę 20 dawnych mieszkańców Oświęcimia i okolic, którzy nieśli pomoc więźniom niemieckiego obozu, odebrało Krzyże Kawalerskie i Oficerskie Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczenia wręczyła podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Ewa Junczyk-Ziomecka. Niestety, nie wszyscy uhonorowani mogli odebrać odznaczenia w sobotę. Dwadzieścia trzy osoby z różnych powodów nie mogły dojechać na uroczystości.
- Wielu dziś tu mnie pytało, czy się bałam? Strach był ogromny i paraliżujący, ale mocniejsze od niego były gniew i sprzeciw wobec zła, które się tutaj rozlało - mówiła w imieniu odznaczonych Władysława Rzepecka, żołnierz AK.
Junczyk-Ziomecka przypomniała, że pierwszymi więźniami Auschwitz byli Polacy. W liście przesłanym do uczestników uroczystości prezydent RP Lech Kaczyński przypomniał o ofiarach wybudowanego przez nazistowskie Niemcy obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau: Żydach, Polakach, Romach, Rosjanach i ludziach wielu innych narodowości. "Hitlerowcy utworzyli wokół obozu tzw. strefę interesów obozowych, która wynosiła 40 km2. Więźniowie przez swą niewolniczą pracę zmuszeni byli do rozbiórki domów i całych gospodarstw; przedwojennej własności mieszkańców tej ziemi. W ten sposób brutalnie zdewastowano dobytek wielu pokoleń. W ten sposób zbrodnicza machina rozpoczęła swą działalność" - napisał Lech Kaczyński.
Mimo przeszkód okoliczni mieszkańcy podejmowali ryzyko niesienia pomocy. "Działania mieszkańców spotykały się ze zdecydowaną reakcją ze strony nazistów. Osoby pomagające więźniom były zatrzymywane, torturowane, więzione i mordowane. Mimo tych restrykcji nie zraziło to innych do dalszego narażania swego życia w imię braterstwa. To dowód, że nawet w czasach masowej degradacji człowieczeństwa nie zabrakło tych, którzy kierowali się międzyludzką solidarnością" - podkreślił prezydent.
Według danych Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, bez cienia wątpliwości można wskazać 1200 nazwisk osób wspierających więźniów, a z pewnością było ich więcej. Spośród nich żyje 110. Dotąd byli oni niezauważani, często błędnie ukazywani jako obojętni na los więźniów. Prezydent zaznaczył, że w dobie społecznego zobojętnienia te bohaterskie postawy są dobrym wzorem do naśladowania. Uroczystości zakończyły się zapaleniem zniczy przed pomnikiem ofiar obozu w byłym KL Auschwitz II-Birkenau.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2007-01-29

Autor: wa