Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Główny podejrzany w aferze LFO wrócił do Polski

Treść

Dzisiaj w Prokuraturze Okręgowej w Tarnobrzegu ma się odbyć przesłuchanie Zygmunta N., głównego podejrzanego w aferze związanej z nieukończoną budową Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu. W nocy z piątku na sobotę N. na mocy europejskiego nakazu aresztowania został przetransportowany z Wielkiej Brytanii do Polski, gdzie ukrywał się przed polskim wymiarem sprawiedliwości.

Oczekiwanie na ekstradycję Zygmunta N. trwało dwa lata. Jak powiedział nam Janusz Wiśniewski, zastępca prokuratora okręgowego w Tarnobrzegu, samolot z Londynu z Zygmuntem N. na pokładzie wylądował w piątek o 22.30 na warszawskim Okęciu. Stąd podejrzany trafił do Aresztu Śledczego Warszawa Mokotów, gdzie przeszedł specjalistyczne badania lekarskie. - Pierwsze przesłuchanie Zygmunta N. przed tarnobrzeską prokuraturą okręgową było zaplanowane na sobotę, ale badania lekarskie, jakie musiał przejść, uniemożliwiły rozpoczęcie tej procedury. Od ich wyniku i orzeczenia lekarskiego o stanie zdrowia Zygmunta N. zależy jego transport do Tarnobrzega. Najbliższy termin przesłuchania wyznaczono na poniedziałek - mówi prokurator Wiśniewski.
Na Zygmuncie N. ciąży 9 zarzutów, które prokuratura sformułowała jeszcze w listopadzie 2004 roku. To one stały u podstaw wniosku o ekstradycję. - Zarzuty te dotyczą m.in. wyłudzenia 21 mln USD kredytów bankowych na budowę LFO, przywłaszczenia 8 mln USD i ponad miliona euro na szkodę spółki LFO, poświadczenia nieprawdy w dokumentach, fałszowania protokołów z posiedzeń zarządu i zgromadzenia wspólników - zaznacza Janusz Wiśniewski. Jego zdaniem, wobec Zygmunta N. nie można wykluczyć żadnego środka zapobiegawczego, łącznie z aresztowaniem. - Materiał dowodowy wraz z dokumentacją zgromadzoną w sprawie i dokumentacją spółek, które miały kontakt ze spółkami Zygmunta N., liczy sto tomów i może być oceniony po przeprowadzeniu czynności procesowych, a nie wcześniej. W przypadku udowodnienia winy, w świetle polskiego prawa Zygmuntowi N. grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności - podkreśla zastępca prokuratora okręgowego w Tarnobrzegu.
Budowa Laboratorium Frakcjonowania Osocza na terenie specjalnej strefy ekonomicznej w Mielcu rozpoczęła się 9 lat temu. Miał to być jedyny w Polsce i jeden z najnowocześniejszych zakładów w Europie produkujący leki na bazie ludzkiej krwi. Miał, bo tak naprawdę nigdy nie powstał. Spółka zaciągnęła 32 mln USD pożyczki, a zamiast fabryki wybudowano zaledwie dwie hale. Nie spłaciła też zaciągniętych kredytów bankowych, na które wbrew merytorycznym przesłankom w 60 proc. gwarancji udzielał rząd Włodzimierza Cimoszewicza.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2007-06-18

Autor: wa

Tagi: afera lfo osocze mielec