Głodują i blokują
Treść
Zaostrza się strajk głodujących pracowników dwóch szpitali na Podkarpaciu. W akcie desperacji pracownicy Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu na półtorej godziny zablokowali wczoraj krajową "czwórkę" Kraków - Korczowa i drogę dojazdową do szpitala, a pielęgniarki z Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Żurawicy hałasem chcą zmusić dyrekcję do przyznania im podwyżek. Już dwa tygodnie trwa głodówka przedstawicieli wszystkich grup zawodowych w przemyskim szpitalu, z wyjątkiem lekarzy i pielęgniarek. - Głodówka nie przynosi efektów, czujemy się dyskryminowani i dlatego postanowiliśmy zablokować drogę wyjazdową z Przemyśla na wysokości szpitala. Tym sposobem chcemy zwrócić uwagę, że w placówce istnieje poważny problem, że mamy do czynienia z ludzką krzywdą i niesprawiedliwym traktowaniem niektórych grup zawodowych. Wszystko wskazuje na to, że lekarze i pielęgniarki są to grupy hołubione, a reszta się nie liczy - powiedziała Zofia Ożga, przewodnicząca NSZZ "Solidarność" w przemyskim szpitalu. Protest, który poparły władze Zarządu Regionu "Ziemia Przemyska" NSZZ "S", to odpowiedź na 1850 zł podwyżki dla lekarzy i 550 dla pielęgniarek. Analitycy, rehabilitanci i pracownicy administracji szpitala ostrzegają, że brak zgody na podwyżki dla nich oznaczać będzie wydłużanie blokady krajowej "czwórki" z każdym dniem o godzinę. Wczoraj przez półtorej godziny blisko dwieście osób przechodziło przez przejścia drogowe, tamując ruch. Protest monitorowała policja, która zorganizowała objazdy. Głodówkę w Przemyślu prowadzi obecnie 17 osób. Są oburzone, że ich los nie interesuje dyrekcji szpitala, lokalnych władz, a także parlamentarzystów z regionu. Niespokojnie jest wciąż w Wojewódzkim Szpitalu Psychiatrycznym w Żurawicy, gdzie głoduje siedem pielęgniarek. Siostry domagają się 750 zł podwyżki, a dyrektor zaproponował im tylko 250. W obawie przed eskalacją protestu wyraził też chęć przyznania, wprawdzie nieco mniejszych, podwyżek pozostałym grupom zatrudnionym w placówce. Pielęgniarki, które w ubiegłym tygodniu bezskutecznie pikietowały Urząd Marszałkowski w Rzeszowie, odrzuciły propozycje dyrekcji i zapowiedziały, że nie ustąpią, i zaostrzyły też formę protestu. Głodują, jednocześnie pracując, codziennie przez dwie godziny okupują gabinet dyrektora i co pół godziny kołaczą plastikowymi butelkami, zagłuszając pracę biurowca. Twierdzą, że ich cierpliwość ma swoje granice i zapowiadają, iż w ostateczności zaczną składać wypowiedzenia z pracy. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2008-03-04
Autor: wa