Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Głodują, ale pracują

Treść

Pielęgniarki ze Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu rozpoczęły głodówkę, w Stalowej Woli ponownie odeszły od łóżek pacjentów, podobnie jak w Żurawicy, gdzie przy chorych czuwały siostry oddziałowe. Protest rozpoczęły też pielęgniarki ze szpitala w Opocznie. Do strajku głodowego w przemyskim szpitalu wczoraj do godzin popołudniowych przystąpiło jedenaście zdesperowanych sióstr, ale - jak powiedziała nam Ewa Rygiel, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w tej placówce - z każdym dniem będzie ich przybywać. Głodujące zdecydowały, że trwający od dwóch tygodni protest polegający na odchodzeniu od łóżek był zbyt ryzykowny dla pacjentów. Ponadto nie chcą dalej ograniczać chorym dostępu do leczenia w szpitalu, gdzie przyjęcia odbywają się tylko w przypadkach zagrożenia życia. Pielęgniarki nie odstępują od łóżek chorych, a po zakończeniu dyżurów przyłączają się do swoich koleżanek, które korzystając z urlopów na żądanie bądź wypoczynkowych, strajkują na korytarzach i przed gabinetem dyrekcji. - Strajk trwa od dwóch tygodni, a głodówka jest ostatnią szansą na uzyskanie podwyżek, których nie udało się wynegocjować ani z poprzednim, ani z obecnym dyrektorem. Nowy dyrektor poprosił o miesiąc na przygotowanie planu restrukturyzacyjnego, który jako organ założycielski musi zaakceptować Urząd Marszałkowski nieprzychylny temu szpitalowi. Być może wówczas znalazłyby się pieniądze na podwyżki. Obietnice bez pokrycia już nas nie interesują, dlatego przystępujemy do protestu głodowego - oznajmiła Ewa Rygiel. Zdesperowane siostry chcą 1,2 tys. zł podwyżki rozłożonej na raty, tymczasem poprzednia dyrekcja zaproponowała im tylko 400 złotych. Od łóżek pacjentów po sobotnio-niedzielnej przerwie ponownie odeszły pielęgniarki ze szpitala w Stalowej Woli, które domagają się 700 zł podwyżki w dwóch równych ratach. Dyrekcja zgadza się tylko na połowę. Negocjacje trwają, od ich rezultatów zależy powrót pielęgniarek do pracy. Urlopy na żądanie wzięły też siostry ze Szpitala Psychiatrycznego w Żurawicy, ale i w tym przypadku dyrekcja twierdzi, że nie ma pieniędzy na podwyżki. W kroczącym proteście na cztery godziny od łóżek chorych odeszły wczoraj także siostry ze Szpitala Rejonowego w Opocznie. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2008-02-12

Autor: wa