Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Głaz podbił koło

Treść

Uderzenie w głaz było przyczyną wypadku, któremu uległ Rafał Sonik już na pierwszym etapie 33. Rajdu Dakar. Jadący quadem Polak z podejrzeniem złamania ręki trafił do szpitala i oczywiście musiał wycofać się z dalszej rywalizacji.
Dwa lata temu Sonik ukończył pustynny maraton na trzecim miejscu, przed rokiem był piąty. Teraz też marzył o podium, nawet najwyższym jego stopniu. Niestety, wszystkie ambitne plany legły w gruzach już podczas pierwszego etapu zmagań. Na 176. kilometrze próby z Victorii do Cordoby, czyli zaledwie 17 km przed metą, Polak uległ poważnemu wypadkowi. - To był fantastyczny etap, biegnący bardzo zróżnicowaną i wymagającą trasą. Momentami jechałem prawie 150 km/h, później trasa stała się bardziej techniczna. Nagle przyszedł jeden z miliona zakrętów, które zawsze pokonywałem w płynny sposób. Wpadłem w poślizg, większy niż przewidywałem, i trafiłem w skałkę leżącą w samym środku drogi. Normalnie obróciłoby mnie bokiem i postawiło w poprzek trasy, tymczasem głaz podbił koło i przeżyłem "dachowanie". Kiedy kibice pokazali mi filmy, które nakręcili, otworzyłem szeroko oczy, gdyż nie spodziewałem się, że wypadek był aż tak poważny - powiedział Sonik, który przeszedł już pierwszą serię specjalistycznych badań. Wykazały one, że najprawdopodobniej złamał rękę.
Tegoroczny Dakar nie zaczął się zatem dla naszych reprezentantów najszczęśliwiej. Przypomnijmy, że jeszcze przed startem, podczas ostatniego dnia treningów w Maroku, dramatycznie wyglądający wypadek przeżył motocyklista Jakub Przygoński, który złamał nadgarstek. Warszawianin, podobnie jak Sonik, był naszą wielką nadzieją na spektakularny wynik.
Pisk
Nasz Dziennik 2011-01-04

Autor: jc